KATASTROFA RATUNKOWA
W artykule "Katastrofa ratunkowa" (nr 6) pojawiły się stwierdzenia i opinie wymagające krytycznego komentarza. Dotyczą one zdarzenia z ubieg-łego roku - wypadku drogowego pod Białymstokiem, kiedy w płomieniach stanął autokar przewożący licealistów, a śmierć poniosło 12 uczniów. Mimo natychmiastowej reakcji najbliższej jednostki straży pożarnej nie było szans na uratowanie tych osób. Pierwsza na miejsce wypadku przyjechała Ochotnicza Straż Pożarna z Jeżewa, która działając według wszelkich reguł sztuki ratowniczej, przystąpiła do gaszenia pożaru, a następnie - wraz ze strażakami przybyłymi z innych jednostek - udzieliła pomocy medycznej poszkodowanym. Tym samy ratownicy z jednostek ochotniczej i zawodowej straży pożarnej działali zgodnie z zakresem swoich kompetencji i możliwościami sprzętowymi.
MARCIN JANOWSKI
rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Białymstoku
Odpowiedź autorki: W Polsce nie ma skoordynowanego systemu ratownictwa medycznego - nie ma sieci szpitali z odpowiednimi oddziałami, źle funkcjonuje numer 112, czyli telefon ratunkowy. Winę za śmierć ofiar wypadków, do których pomoc przyjechała zbyt późno, ponoszą kolejni ministrowie zdrowia, którzy odsuwali wprowadzenie ustawy o ratownictwie. I na ten problem chciałam zwrócić uwagę. Nie było moją intencją podważanie fachowości i odwagi strażaków, którzy ratowali młodzież z płonącego autokaru pod Białymstokiem.
IWONA KONARSKA
SŁABOŚĆ SIŁY
Uważam, że kierownictwo "Wprost" powinno się zastanowić, czy nie oddać w redakcję Leszkowi Millerowi którejś z rubryk humorystycznych, mógłby zastąpić z powodzeniem np. panów Mazurka i Zalewskiego. Twierdzenie, że prawica może sobie porządzić, ale lewica musi najpierw na to zarobić ("Słabość siły", nr 7), bije na głowę wszystkie żarty polityczne III RP.
MAREK PĘKALSKI
W artykule "Katastrofa ratunkowa" (nr 6) pojawiły się stwierdzenia i opinie wymagające krytycznego komentarza. Dotyczą one zdarzenia z ubieg-łego roku - wypadku drogowego pod Białymstokiem, kiedy w płomieniach stanął autokar przewożący licealistów, a śmierć poniosło 12 uczniów. Mimo natychmiastowej reakcji najbliższej jednostki straży pożarnej nie było szans na uratowanie tych osób. Pierwsza na miejsce wypadku przyjechała Ochotnicza Straż Pożarna z Jeżewa, która działając według wszelkich reguł sztuki ratowniczej, przystąpiła do gaszenia pożaru, a następnie - wraz ze strażakami przybyłymi z innych jednostek - udzieliła pomocy medycznej poszkodowanym. Tym samy ratownicy z jednostek ochotniczej i zawodowej straży pożarnej działali zgodnie z zakresem swoich kompetencji i możliwościami sprzętowymi.
MARCIN JANOWSKI
rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Białymstoku
Odpowiedź autorki: W Polsce nie ma skoordynowanego systemu ratownictwa medycznego - nie ma sieci szpitali z odpowiednimi oddziałami, źle funkcjonuje numer 112, czyli telefon ratunkowy. Winę za śmierć ofiar wypadków, do których pomoc przyjechała zbyt późno, ponoszą kolejni ministrowie zdrowia, którzy odsuwali wprowadzenie ustawy o ratownictwie. I na ten problem chciałam zwrócić uwagę. Nie było moją intencją podważanie fachowości i odwagi strażaków, którzy ratowali młodzież z płonącego autokaru pod Białymstokiem.
IWONA KONARSKA
SŁABOŚĆ SIŁY
Uważam, że kierownictwo "Wprost" powinno się zastanowić, czy nie oddać w redakcję Leszkowi Millerowi którejś z rubryk humorystycznych, mógłby zastąpić z powodzeniem np. panów Mazurka i Zalewskiego. Twierdzenie, że prawica może sobie porządzić, ale lewica musi najpierw na to zarobić ("Słabość siły", nr 7), bije na głowę wszystkie żarty polityczne III RP.
MAREK PĘKALSKI
Więcej możesz przeczytać w 9/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.