Nie ma chyba we współczesnym nam świecie bardziej doświadczanego wojnami kraju niż Irak. Praktycznie od blisko 30 lat przez ten kraj przewalają się nawały wojenne, doszczętnie go niszcząc. Liczba ofiar jest nie do oszacowania, ale na pewno sięga kilku milionów.
Zasobne złoża ropy naftowej stały się obiektem pożądania najpierw sąsiadów, a później światowych mocarstw. Od obalenia Sadama Hussajna w 2003 r. kraj stał się sceną wojen religijnych i walk z terroryzmem w najokrutniejszym wydaniu. W tym kipiącym tyglu trwają wojska wcześniej koalicji antysadamowskiej pod przewodnictwem USA, a teraz NATO w walce z państwem islamskim. Do walki z ISIS obok NATO stanęli również sąsiedzi Iraku, tworząc różne polityczno-wojskowe konfiguracje. Na północy Syria wspierana przez Rosję. Obok Kurdowie wspierani przez USA. I w końcu odbudowująca się armia iracka wspierana przez NATO oraz – z dużym zaangażowaniem – przez Iran. Blisko pięć lat skutecznie walczono z ISIS w ramach tego niezawartego sojuszu, zawieszając wzajemne polityczne animozje i rywalizację ekonomiczną w regionie. Relacje między „sojusznikami” zawsze były trudne. Ale nigdy nie doszło do takiego napięcia, jak po zabójstwie irańskiego gen. Kasema Sulejmaniego.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.