Autor: Marcin Flint
Cisza, kiedy wracam do domu i jestem zostawiona sama sobie / mogłabym kłamać, mówiąc, że dobrze się stało, mówiąc, że dobrze się stało” – zaśpiewała do wtóru fortepianu młoda, zielonowłosa dziewczyna w obszernym, błyszczącym kostiumie Gucci. Los Angeles, 62. rozdanie nagród Grammy. Piosenka nazywa się „When the party’s over”, a pełnoletnia dopiero od nieco ponad miesiąca amerykańska wokalistka to, oczywiście, Billie Eilish, największa zwyciężczyni wieczoru. Pierwszy raz od 1981 r., kiedy to triumfował Christopher Cross, w jednym ręku znalazły się kluczowe statuetki – za nagranie, piosenkę i album roku oraz wyróżnienie dla najlepszego nowego artysty.
Kosmitka przejmuje antenę
Kto chciałby zdeprecjonować te laury, znajdzie na to sposób. Na przykład wskazując, że 2019 był rokiem, w którym najwięksi płyt nie wydali, zostawiając tym samym pole do popisu mniej doświadczonym. Albo dyskutując o całym zamieszaniu wokół szefostwa akademii – po tym jak Neil Portnow został skrytykowany za seksizm i nazbyt męską optykę (w latach 2013-2018 aż 91 proc. nominowanych to mężczyźni), a kiedy wysłana niedawno na przymusowy urlop następczyni Deborah Dugan zakpiła z „klubu starych facetów”, jasnym było, że to czas pokazowego nagradzania kobiet. Tyle że dla Eilish Grammy to jedynie kropka nad naprawdę wielkim I. Billie Eilish, czyli Pirate Baird O’Connell, ma za sobą fantastyczny czas. Jako pierwsza artystka urodzona po 2000 r. zdobyła sam szczyt listy „Billboardu”. Przekroczyła bilion odtworzeń na portalu streamingowym Spotify. Redakcje „Spina” i „Guardiana” uznały ją za artystkę 2019 r. Recenzje albumu “When We All Fall Asleep, Where Do We Go?” były co najmniej dobre – „NME” pisał wręcz o debiucie „odmieniającym grę”, w „New York Times” czy „Variety” płyta wskoczyła na pierwsze miejsce pośród albumów zeszłego roku. Wśród zaszczytów nie można zapomnieć o przywileju nagrania utworu do kolejnej części przygód agenta Jej Królewskiej Mości – Jamesa Bonda. W serii o agencie 007 szowinizmu nie mniej niż w wypadku Grammy, ale wraz ze scenariuszem Phoebe Waller-Bridge (pisała na potrzeby świetnie przyjętych seriali „Obsesja Eve” i „Fleabag”) i reżyserią Cary’ego Joji Fukunagi (m.in. netfl ixowe „Beasts of no nation” i pierwszy sezon „Detektywa”) należy spodziewać się dalszego odświeżania formuły.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.