Podczas gali Orły Polskiego Rolnictwa odbyła się debata „Szanse i zagrożenia stojące przed opolskim rolnictwem”. Marek Froelich, prezes Izby Rolniczej w Opolu, podkreślał, że zawód rolnika ma dziś złą prasę. – Trzeba poprawić jego prestiż. Nowoczesna uprawa roli w dużych gospodarstwach, młodzi, którzy zabrali się za rolnictwo inaczej niż ich rodzice, nie mają nic wspólnego z tym, o czym czytamy w podręcznikach. Opolszczyzna to światowej klasy rolnictwo, którego nie musimy się wstydzić – podsumował.
Krzysztof Polak, dyrektor Oddziału Terenowego KOWR w Opolu, wskazywał, że rolnik musi się stać menedżerem, który będzie umiał nie tylko produkować, lecz także sprzedawać w optymalnych cenach. Oznacza to ciągłe śledzenie i poszukiwanie rynków zbytu oraz wprowadzanie nowych technologii, żeby osiągać wyższą wydajność.
– Edukując dzieci i młodzież, chcemy zachęcić ich do pozostania na wsi – mówił Krzysztof Tkacz z Top Farms Głubczyce
Wiktor Konik, rolnik prowadzący gospodarstwo rodzinne o powierzchni 200 ha, zwrócił uwagę, że największym problemem rolnictwa jest spadająca rentowność i dochodowość upraw. – Gospodaruję na glebach klasy średniej i słabej. Nie mogę konkurować pod względem wydajności. Jednak jest możliwość znalezienia niszy na rynku czy też produkcji roślin o specjalnych parametrach jakościowych, za które można dostać większe pieniądze – mówił.
Przedstawiciel największego na rynku europejskim producenta mąk, w tym popularnej mąki Basia, mówił, że duże firmy przetwórcze oczekują od rolnika zdrowej, dużej, jednorodnej partii towaru. – Na pewno nie wystarczą dostawy małych, kilkutonowych partii. Operujemy wolumenem rzędu tysiąca ton.
Duży przemysł rolno-spożywczy, skoncentrowany na Dolnym Śląsku i Opolszczyznie, pozwala na zagospodarowanie produkcji zbóż niemal w całości – wskazywał Wojciech Bieszczad, dyrektor działu zakupu zbóż w GoodMills Polska.
Leokadia Wodnicka zwracała uwagę, że zmiany rynkowe dotknęły także piekarnie. – Branża piekarni rzemieślniczych jest mocno rozdrobniona, wiele z nich upadło. Przy dobrym zarządzaniu można jednak konkurować z dużymi producentami, a nawet wygrywać z nimi, oferując pieczywo wysokiej jakości – mówiła.
Debatę podsumował Krzysztof Tkacz z Top Farms Głubczyce. Jego zdaniem rosnąca konkurencja w produkcji zbóż ze strony Rosji i Ukrainy, skutkująca spadkiem dochodowości rolnictwa, dotyka każdego – zarówno małe, jak i duże gospodarstwa.
– Sposobem na pokonanie tych trudności jest, naszym zdaniem, współpraca w ramach „modelu symbiotycznego” – tłumaczył Krzysztof Tkacz. – W tym modelu gospodarstwa duże, takie jak nasze, odgrywają rolę gospodarstwa wiodącego, integratora lokalnego rynku. O co w tym chodzi? Kompetencje i wiedza, którą mamy, pozwalają nam wyprzedzać pewne trendy i zagrożenia.
Jesteśmy w stanie integrować wokół siebie rolników, oferując im atrakcyjne warunki współpracy z naszą firmą, w ramach której udostępniamy im na różne sposoby wiedzę dotyczącą technologii i technik rolniczych w produkcji nowych gatunków, trochę innych od tych tradycyjnych, o specjalnych parametrach.
Krzysztof Tkacz podkreślał, że trzeba zrobić wszystko, by młodym pokazać nowoczesne oblicze rolnictwa. – Edukując dzieci i młodzież, chcemy zachęcić ich do pozostania na wsi. Biologizacja, którą od lat stosujemy, to odpowiedź na coraz wyższe wymagania konsumentów co do jakości i czystości produktów, a ponadto ochrona przyrody i reakcja na zmieniające się warunki klimatu, w tym suszę – podsumował Tkacz.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.