Górale mawiają, że z prądem to byle g… popłynie, a pod prąd tylko szlachetna ryba. Tak też stara się prezentować Andrzej Olechowski. Z góry patrzy na polityków równających do partyjnego szeregu. On jest ponad to – zrelaksowany, pewny siebie, niezależny. Jeśli jednak zdecyduje się na start w wyborach prezydenckich, „życzliwi” będą się starali wykazać, że być może jest rybą, ale z mętnego bajora.
Olechowski i Piskorski chcieliby zrobić w polityce to, co biznesmen Zbigniew Grycan zrobił na rynku lodów. Najpierw zbudował siłę jednej marki: Zielonej Budki. Potem ją odsprzedał, aby zaraz zbudować drugą równie mocną, czyli Grycana. Dwaj politycy, którzy kiedyś budowali PO, a potem się z nią rozstali, też liczą na to, iż zbudują nową markę na bazie postkomunistycznego Stronnictwa Demokratycznego. Przecież tworząc PO, wykorzystano dwie siły: komitety wyborcze Olechowskiego z wyborów prezydenckich w 2000 r., gdy zajął drugie miejsce po Kwaśniewskim, i młodzieżówkę Unii Wolności pod wodzą Pawła Piskorskiego. Olechowski w 2010 r. ma więc popłynąć na niepopularności Lecha Kaczyńskiego, tak jak kiedyś udało mu się to z Krzaklewskim. A potem SD miałoby się przebojem wedrzeć do polskiej polityki.
Więcej możesz przeczytać w 29/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.