Podagra jest kojarzona z chorobą obecną gdzieś w mrokach historii. Albo taką, która trapi złe postacie z baśni. Tymczasem schorzenie, na które cierpieli Leonardo da Vinci, Henryk VIII, Anna Stuart, Benjamin Franklin, Isaac Newton, Karol Darwin, Ludwig van Beethoven, Rembrandt van Rijn, Zygmunt III Waza, Stanisław August Poniatowski czy Otto von Bismarck, występuje również obecnie, i to coraz częściej. Tylko w USA liczba chorych w ostatnich 30 latach się podwoiła.
Osiemnastowieczni karykaturzyści i satyrycy William Hogarth, George Cruikshank czy James Gillray portretowali torysów jako osoby zdeprawowane, rozpustne, ubrane w peruki i powykręcane podagrą. Przez wieki wśród cierpiących na tę odmianę artretyzmu często spotykało się osoby niestroniące od obfitych posiłków i trunków, co wiązało się z przynależnością do arystokracji albo wysokiego rangą duchowieństwa. W ten sposób dna moczanowa w powszechnej opinii stała się dolegliwością bogaczy, którą z własnej winy na siebie sprowadzili. Dziś jest wielu takich „bogaczy". Na dnę moczanową, nazywaną podagrą, cierpi 3-5 mln Amerykanów. – Jest to choroba bardzo bolesna, nieprzyjemna i przewlekła – mówi „Wprost" dr Theodore R. Fields, reumatolog z Hospital for Special Surgeries w Nowym Jorku.
Więcej możesz przeczytać w 29/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.