Lepiej słonie łapać żywcem,niż rozmawiać z nadgorliwcem – zaleca minister zdrowia Ewa Kopacz. Takie napisy, wzorem tych na paczkach papierosów, będą umieszczane przy wypowiedziach, które zarzucają rządowi opieszałość. A przecież wiadomo, że nikt za rządów PO nie umrze przed śmiercią, więc po co szerzyć defetyzm grypowy.
Rząd nie kupuje szczepionek na A/H1N1, bo zwolennicy PO nie chorują na grypę, a tylko przeciwnicy. Potwierdziły to badania opinii publicznej przeprowadzone przez najpoważniejsze ośrodki. Na pytanie: „Czy chorowałbyś na grypę, gdyby przy władzy było PiS?", 56 proc. odpowiedziało „tak”, 26 proc. – „nie”, a reszta nie miała zdania. Potwierdzają to informacje z krajów, w których nie rządzi PO. Lawinowo rośnie tam liczba chorych na świńską grypę, choć zakupili ogromne ilości szczepionek. Wystarczy wymienić Włochy, Wielką Brytanię czy Niemcy. Ankietowani potwierdzili także, że naciski na zakup szczepionki na grypę A/H1N1 mają charakter polityczny. Pytanie, czy opozycja wykorzystuje zagrożenie grypą do zaatakowania partii i rządu, ma charakter retoryczny. Dr Janusz Kochanowski, rzecznik praw obywatelskich, posunął się nawet do szantażu, by zmusić panią minister zdrowia do zakupu szczepionki na świńską grypę. Zagroził, że jeśli do dzisiaj, czyli do poniedziałku 16 listopada 2009 r., Ewa Kopacz nie podejmie decyzji o zakupie szczepionki, to on, Janusz Kochanowski, złoży doniesienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa. Co prawda rzecznik praw obywatelskich zażądał objęcia szczepieniami grup najbardziej narażonych na infekcję, co dowodzi, że są obywatele równiejsi wobec strzykawki.
Więcej możesz przeczytać w 47/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.