Francuski filozof, obrońca praw człowieka
Traktat lizboński to dla Unii wielki krok naprzód pod względem funkcjonalnym i instytucjonalnym. Możemy sobie jednak zadawać pytanie, czy wszystkie wybory dokonane po ratyfikacji traktatu są rozważne, rozsądne – jak chociażby nominacja pani Ashton na stanowisko wysokiego przedstawiciela ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa. Czy nie jest to próba oparcia nowej Europy na najniższym wspólnym mianowniku? Tym, co jest i powinno być fundamentalne dla najbliższej przyszłości Europy, jest troska o jej miejsce w świecie; starania, by nadać znaczenie i siłę europejskiej społeczności, wreszcie – zdefiniowanie naszej pozycji wobec Rosji. Europa musi wypracować bardziej klarowną i mocniejszą pozycję wobec fenomenu putinizmu, zrozumieć prawdziwe aspekty tej kwestii. Unia nie może akceptować metod szantażu, jak ten dotyczący energii, a europejscy przywódcy muszą przestać jeździć do Moskwy, by tam przypieczętowywać satysfakcjonujące dla Rosji umowy energetyczne, pokazując jednocześnie własną słabość. W kwestii energetycznej musimy odzyskać solidarność, jaką miała Europa, gdy po wojnie decydowała się na współpracę w sektorze węgla i stali. Musimy też okazywać większą solidarność – polityczną i dyplomatyczną – w sytuacjach takich jak chociażby rosyjska agresja na Gruzję w 2008 r. Unia musi być solidarna, by w takich sytuacjach móc dawać twardą odpowiedź.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.