Chantal Thomass : Zaprojektowałam ją, gdy miałam 18 lat. Pod koniec lat 60. nie było ubrań dla młodych dziewczyn. Były rzeczy dla dzieci i poważne stroje dla dorosłych, nic w środku. Dziewczynki nosiły niebieskie spódniczki, a gdy dorastały, wkładały długie spódnice. W 1968 r. w trakcie studenckiej rewolty młode pokolenie zażądało większej swobody obyczajowej. Ten bunt musiał mieć odzwierciedlenie w ubiorze. Dlatego sukienki szyłam sobie sama. Mój ówczesny chłopak studiował w Akademii Sztuk Pięknych i robił tkaniny, a ja przygotowywałam z nich wykroje. W tych rzeczach chodziłam do modnych klubów, a ludzie mnie pytali, gdzie dostałam coś tak oryginalnego. Namawiano mnie, abym zaczęła sprzedawać ubrania. Wysłałam trzy sukienki do sklepu w Saint-Tropez, który bardzo mi się podobał. Kilka dni późnej dostałam telefon, że moją sukienkę kupiła sama Brigitte Bardot, a drugą Michelle Mercier, wówczas bardzo znana francuska aktorka. Właściciele butiku chcieli, żebym przysłała im natychmiast 20 kolejnych projektów. Dla mnie to była niewyobrażalna liczba.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.