„Żyjemy w świecie najdoskonalszym z możliwych” – mawiał mistrz Pangloss, nauczyciel Kandyda, tytułowego bohatera powiastki filozoficznej Woltera. Dziś tę opinię śmiało mogliby powtórzyć mieszkańcy Norwegii. Ich kraj w rankingu „Human Development Report 2009”, przygotowanym pod auspicjami UNDP, agendy ONZ ds. rozwoju, znalazł się na czele listy państw o najwyższej jakości życia w Europie i na świecie. W gronie państw Starego Kontynentu Norwegia wyprzedziła Islandię, Holandię, Szwecję i Szwajcarię. Ten wynik to zresztą nie przypadek. W ciągu ostatnich dziewięciu lat kraj nad fiordami aż siedem razy zwyciężał w tym globalnym rankingu.
Aby się znaleźć na czele rankingu krajów, gdzie żyje się najlepiej, trzeba mieć dobre wskaźniki w takich kategoriach, jak średnia długość życia, poziom wykształcenia i dostępność edukacji oraz ogólny standard egzystencji mierzony według wartości PKB na mieszkańca w stosunku do siły nabywczej waluty. W każdej z tych kategorii Norwegia okazała się bezkonkurencyjna. To przede wszystkim efekt gigantycznych zysków z wydobycia surowców energetycznych. Dzięki nim norweski PKB per capita sięga 55 tys. USD, a bezrobocie nie przekracza 2 proc. Na wysoki standard życia wpływa też skandynawski system państwa dobrobytu. Norweskie welfare state, zajmujące się obywatelem „od kołyski po grób", gwarantuje m.in. wysoki poziom opieki medycznej i szeroką pomoc stypendialną dla studentów.
Więcej możesz przeczytać w 1/2/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.