Higieniczna i racjonalna architektura miała porządkować i – jak muzyka – łagodzić obyczaje mieszkańców. Tak się jednak nie stało: właśnie w Pruitt-Igoe rozwijały się przestępczość i agresja. Kto mógł, wyprowadzał się stamtąd. Pozostawali bezrobotni oraz ludzie z marginesu. A ci dewastowali osiedle w przerażającym tempie i – mimo prób – nie dało się tej degradacji powstrzymać. Zapadła decyzja o jego wyburzeniu, co – w ślad za Jenksem – przyjęto powszechnie jako potwierdzenie tego, iż modernizm skompromitował się, czyniąc przestrzeń wokół człowieka nazbyt anonimową. Tworząc architekturę zimną i nieludzką.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.