Coś się nam pokiciało? A to sorry, to z entuzjazmu. Chodzi oczywiście o to, że Kempa i Wassermann są w komisji śledczej. Musimy przyznać, ze to nie jest wiadomość dobra. To jest wiadomość rewelacyjna! Wszak będziemy się teraz mogli do woli napawać popiskiwaniem prześladowanej przez troglodytów z PO Kempy i uroczą, powalającą jasnością wywodu niczym u Miodowicza, polszczyzną Wassermanna. To plus dykcja Sekuły oraz błyskotliwa inteligencja Urbaniaka i już wiemy, czemu ludzie masowo biorą urlop na czas transmisji posiedzeń tego cuda.
Karygodny przykład korupcji politycznej! Oto Grzesiek Napieralski poszedł do Grześka Schetyny i zaproponował mu kupno poparcia SLD w uwaleniu Kempy i Wassermanna. Taniutko – jeden członek w Radzie Polityki Pieniężnej i szefostwo komisji obrony. Schetynescu godził się tylko na Wziątka jako szefa komisji. Grzesiek, mylisz się, to nie te wziątki!
W każdym razie w efekcie nieudanych targów nieprzekupny i bezkompromisowy SLD poparł Kempę oraz Wassermanna, czym zagrał platfuskom na nosie. Tak to rośnie w siłę nasz czerwono-czarny sojusz. Przypominamy tylko, ze Marie-Henri Beyle, znany jako Stendhal, zmarł w samotności i zapomnieniu.
Nowy rok i nowe dobre wiadomości! Oto na stronach internetowych Partii Demokratycznej przeczytaliśmy, że „do warszawskiej PD przyłączyło się w ciągu ostatnich trzech miesięcy ponad pięć nowych osób – wygląda wiec na to, że partia rozwija się – bardzo powoli, ale konsekwentnie". Trochę nas zastanowiło sformułowanie „ponad pięć nowych osób", ale nasze dziennikarskie śledztwo wykazało, ze liczba przyłączonych to dokładnie pięć koma trzy osoby. Wszystkie nówki sztuki.
Była to zdecydowanie najważniejsza wiadomość ubiegłego roku, jeśli nie dekady. Choć i w nowym roku dziwy nad dziwami. Okazało się, ze Gosio już nie szefuje klubowi parlamentarnemu PiS. Ponoć miał polecieć już wcześniej, ale Kaczor nie chciał mu psuć Bożego Narodzenia. Sentymentalnie to zrozumiałe, ale teologicznie niekoniecznie. W końcu wyrzucił Gosiewskiego w Trzech Króli.
Żeby jednak nasz drogi Przemysław zupełnie się nie rozkleił, na pocieszenie mianuje się go wiceprzewodniczącym PiS, a jakby tego było mało, ma kierować największą grupą w prekambrze. To jest, przepraszamy, w prerządzie. Różnica w sumie niewielka. Efektem obu będą skamieliny.
Za to nową szefową klubu została Grażyna Gęsicka, która ma przyciągnąć do PiS nowych wyborców. Kaczory celują w potężny elektorat nudziarzy? A co, Mularczyk ich już nie kreci?
Chyba ze jest coś, o czym nie wiemy, a o czym wie Jarosław. To możliwe, bo zachwalając Gęsicką, mówił, ze „w jej domu działy się różne rzeczy". Nie wiemy, co się działo w domu Gęsickiej, ale skąd o tym wie Kaczyński? Choć z drugiej strony, on przecież wie wszystko.
Kaczor Mniejszy, zamieszkały w pałacu, powołał radę od rozwoju. Biorąc pod uwagę stan jego kancelarii, a zwłaszcza jego szanse wyborcze, powinien raczej powołać rade od niedorozwoju. A w radzie od niedorozwoju same tuzy, że wspomnimy choćby Jacka Majchrowskiego (SLD) czy odziedziczonego po Kwaśniewskim doradcę ekonomicznego Witolda Orłowskiego. Ten ostatni zaiste jest chodzącym przykładem rozwoju. Rozwoju łysiny konkretnie, który to rozwój ponoć zwalcza przeszczepianiem włosów.
Z kopyta ruszyła kampania prezydencka Andrzeja Olechowskiego. Kandydat wstał rano, zobaczył śnieg, obraził się na aurę i Piskorskiego, który obiecał mu, ze nie będzie padało, i wyjechał na Karaiby. Zapewne tamtejsza Polonię agitować.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.