Starożytni kazali w złości trzymać język za zębami. Gniew trafił na listę siedmiu grzechów głównych. Naukowcy badający emocje twierdzą jednak, że zdrowo jest się otwarcie złościć. Okazywanie złości świadczy nawet o wysokim statusie społecznym wściekającego się. Gniewa się bowiem tylko ten, kto może sobie na to pozwolić.
Szwedzcy naukowcy ze Stokholm University udowodnili, że istnieje związek między chorobami serca a ukrywaniem złości. Poprosili 2755 zdrowych mężczyzn (o średniej wieku 41 lat), by wypełnili ankietę dotyczącą ich sposobów radzenia sobie z sytuacjami konfliktowymi w pracy. Badani odpowiadali, czy starają się za wszelką cenę unikać konfrontacji, czy znoszą konflikt bez słowa, ale stres przeradza się potem w migrenę lub ból brzucha, czy też frustrację wyładowują w domu. Sprawdzono też, jaka na tych osobach ciąży odpowiedzialność i jak dużo swobody pozostawia im pracodawca. Okazało się, że mężczyźni, którzy odruchowo tłumią gniew, są dwukrotnie bardziej narażeni na zawał lub zgon z powodu chorób serca niż pozostali. Zdrowsi byli ci, którzy przenosili gniew do domu albo somatyzowali, czyli reagowali na złość na przykład migrenami.
Więcej możesz przeczytać w 3/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.