Rozmowa z Lukiem Bessonem, reżyserem, twórcą m.in. „Leona zawodowca”, „Piątego elementu” oraz „Nikity”
Jest nazywany najbardziej hollywoodzkim z europejskich reżyserów. Jedni uważają go za zbawcę, inni za mordercę francuskiego kina, którego znakiem rozpoznawczym zawsze było wyrafinowanie. Luc Besson robi filmy nastawione na rozrywkę, w których dzieje się dużo, a efekty specjalne i sceny kaskaderskie są na pierwszym miejscu. Dla wielu krytyków i odbiorców to zbrodnia na kulturze wysokiej. Nie są w stanie zaakceptować reżysera, który nie robi kina dla intelektualistów. Bo filmy Bessona nie pasują do uwielbianych przez Francuzów małych kin studyjnych, nastawionych na artyzm. To dzieła, które podbijają multipleksy. O reżyserze francuska prasa pisała, że hurtowo produkuje prymitywne filmy tylko po to, aby zaciągnąć do łóżka występujące w nich aktorki. Magazynowi „Brazil", który określił go zabójcą francuskiego kina, Besson wytoczył nawet proces. Ale to właśnie on sprawił, że francuskie produkcje wyszły z niszy. Nie tylko reżyserował, ale również produkował filmy, jak choćby „Taxi” i „Transformer”, które stały się hitami na całym świecie.
Więcej możesz przeczytać w 3/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.