Międzynarodowy magazyn „Global Finance” nie miał racji, uznając we wrześniu ubiegłego roku Zdenka Tůmę (Czechy) za najlepszego szefa banku centralnego w Europie Środkowej, a prezesa NBP Sławomira Skrzypka plasując w czołówce drugiej ligi. Obiektywna ocena warunków, w których przyszło działać wszystkim szefom banków centralnych, oraz prowadzonej przez nich polityki wyżej każe także ocenić Iwana Iskrowa z Bułgarii oraz Andrása Simora z Węgier. Oto najlepsi i najgorsi szefowie.
Zacznijmy od warunków ich pracy. Kryzys uderzył w kraje Europy Środkowej w okresie dość szybkiego wzrostu gospodarczego (wyjątkiem były Węgry) i niezłej stabilizacji makroekonomicznej (wyjątek to znowu Węgry, a także Rumunia). Oprócz Polski żadne z państw w naszej części Europy nie potrafiło uniknąć załamania gospodarczego i kraje te w ubiegłym roku odnotowały spadki PKB od 6 proc. do nawet 18 proc. (Litwa). Okazało się, że żaden z zastosowanych scenariuszy antykryzysowych nie był wystarczająco skuteczny. Bułgaria, Węgry i Polska starały się minimalizować deficyt budżetowy (pozostałe kraje dopuściły do dziury budżetowej, która wynosiła 7-10 proc. PKB). W większości krajów doszło do dewaluacji, podczas gdy Litwa i Bułgaria trwały przy sztywnym kursie walutowym.
Więcej możesz przeczytać w 3/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.