Po powrocie z wakacji w Tunezji rozdajemy znajomym figurki wielbłądów i skórzane kapcie, z dumą opowiadając, jak targowaliśmy się na bazarach. Szkoda, w kraju nasz negocjacyjny talent odkładamy na dno szafy. Bo w Polsce także można, a nawet należy się targować. I to nie na osiedlowych bazarach, lecz w dużych i znanych sklepach z odzieżą, elektroniką, artykułami AGD, meblami czy komputerami.
Zdecydowana większość Polaków zapytana o to, czy zdarza im się negocjować w sklepie cenę towaru, odpowiada krótko: nie. Dlaczego? Bo nie wypada, bo to bez sensu, bo nie można. Tymczasem można i – co więcej – zachęca do tego polskie prawo. Ustawa o cenach mówi jasno: „ceny towarów i usług uzgadniają z sobą strony zawierające umowę". Niestety, choć prawo to obowiązuje od 2001 r., to zdecydowana większość Polaków płaci w sklepach ceny metkowe. – Wielu klientów boi się, że próbując negocjować cenę, wyjdzie na głupka. Dlatego aż 95 proc. z nas nigdy nie pyta o rabaty – mówi Piotr Stefaniak, ekspert w dziedzinie sprzedaży i negocjacji z firmy Berndson.
Więcej możesz przeczytać w 3/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.