Jak wykończyć „Voque’a"
Przeczytałam tekst o blogerach („Jak wykończyć „Voque’a", nr 12). Podoba mi się to, że coraz więcej w Polsce mówi się o sile niezależnych opinii. Jednak dziś dotyczy to tylko blogów zagranicznych, bo u nas, niestety, jest inaczej. Szafiarki to nie blogerki modowe, co same zresztą podkreślają. Wnikliwie śledzę ewolucję blogów modowych na świecie i z przykrością stwierdzam, że w Polsce ten nurt podryfował w innym kierunku. Za granicą blogerzy nie tylko silą się na wyszukane stylizacje i zaspokajanie swoich ekshibicjonistycznych potrzeb, ale także z szybkością kliknięcia myszką komentują aktualne wydarzenia. Można to uznać za swego rodzaju sukces. Nie ma jednak realnego zagrożenia ze strony blogerów, bo blogerzy zagraniczni to maskotki świata mody, stanowiący dodatek do listy redaktorów wpływowych tytułów. Owszem, niektórzy z nich sami okazują się dobrymi redaktorami, ale to prawdziwe perełki. Tak jak Susie Lau, którą poznałam na ostatnim LFW, pracującą dla „Dazed and Confused”, czy Diane Pernet, która ma ponad 40 lat, a jej blog jest wciąż jednym z najbardziej wpływowych. W modowej dżungli jest miejsce i dla blogerów, i dla sędziwych redaktorów. Przy czym ci pierwsi nie zagrażają „królowej pszczół”. Na razie. Bo kiedy patrzy się naTavi, nie może nie przejść przez myśl, że ta dziewczyna nie ma chyba innego wyjścia niż „Vogue”. Choć droga daleka, a Tavi jest przecież dzieckiem i równie szybko jak weszła na modowy Mount Everest, może z niego spaść, ponieważ najzwyczajniej się znudzi. A może być to upadek bardzo bolesny, jak w przypadku cudownych dzieci w rodzaju Britney Spears. Poza tym obiektywizm blogerów też stoi pod znakiem zapytania, bo na pełną swobodę wypowiedzi mogą sobie pozwolić tak naprawdę jedynie ci, którzy popularni nie są. Reasumując, chciałoby się móc pisać o polskich blogerach modowych z takim samym entuzjazmem jak o zagranicznych internetowych gwiazdach. Wierzę, że mamy już zdolnych blogerów, mogących wydawać rzeczowe opinie o modzie. Brak im tylko odpowiedniej promocji i kontaktów w bardzo hermetycznej branży.
Gosia Boy
Przeczytałam tekst o blogerach („Jak wykończyć „Voque’a", nr 12). Podoba mi się to, że coraz więcej w Polsce mówi się o sile niezależnych opinii. Jednak dziś dotyczy to tylko blogów zagranicznych, bo u nas, niestety, jest inaczej. Szafiarki to nie blogerki modowe, co same zresztą podkreślają. Wnikliwie śledzę ewolucję blogów modowych na świecie i z przykrością stwierdzam, że w Polsce ten nurt podryfował w innym kierunku. Za granicą blogerzy nie tylko silą się na wyszukane stylizacje i zaspokajanie swoich ekshibicjonistycznych potrzeb, ale także z szybkością kliknięcia myszką komentują aktualne wydarzenia. Można to uznać za swego rodzaju sukces. Nie ma jednak realnego zagrożenia ze strony blogerów, bo blogerzy zagraniczni to maskotki świata mody, stanowiący dodatek do listy redaktorów wpływowych tytułów. Owszem, niektórzy z nich sami okazują się dobrymi redaktorami, ale to prawdziwe perełki. Tak jak Susie Lau, którą poznałam na ostatnim LFW, pracującą dla „Dazed and Confused”, czy Diane Pernet, która ma ponad 40 lat, a jej blog jest wciąż jednym z najbardziej wpływowych. W modowej dżungli jest miejsce i dla blogerów, i dla sędziwych redaktorów. Przy czym ci pierwsi nie zagrażają „królowej pszczół”. Na razie. Bo kiedy patrzy się naTavi, nie może nie przejść przez myśl, że ta dziewczyna nie ma chyba innego wyjścia niż „Vogue”. Choć droga daleka, a Tavi jest przecież dzieckiem i równie szybko jak weszła na modowy Mount Everest, może z niego spaść, ponieważ najzwyczajniej się znudzi. A może być to upadek bardzo bolesny, jak w przypadku cudownych dzieci w rodzaju Britney Spears. Poza tym obiektywizm blogerów też stoi pod znakiem zapytania, bo na pełną swobodę wypowiedzi mogą sobie pozwolić tak naprawdę jedynie ci, którzy popularni nie są. Reasumując, chciałoby się móc pisać o polskich blogerach modowych z takim samym entuzjazmem jak o zagranicznych internetowych gwiazdach. Wierzę, że mamy już zdolnych blogerów, mogących wydawać rzeczowe opinie o modzie. Brak im tylko odpowiedniej promocji i kontaktów w bardzo hermetycznej branży.
Gosia Boy
Więcej możesz przeczytać w 13/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.