Niewierny Tomasz

Marek Migalski napisał list do prezesa Kaczyńskiego. W liście eurodeputowany PiS krytykuje prezesa partii za to, że po wyborach prezydenckich zmienił swój zmieniony na czas kampanii wizerunek. Krótko mówiąc, Migalski ma pretensje do Kaczyńskiego, że Kaczyński nie oszukuje nadal ludzi i nie udaje kogoś, kim nie jest.

Prasa, powołując się na „dobrze poinformowanych" polityków PiS, huczy od plotek o możliwej rezygnacji Jarosława Kaczyńskiego z kierowania partią. Prezes miał to nawet ogłosić najbliższym współpracownikom tuz po przegranych wyborach prezydenckich. Jako niewierny Tomasz nie uwierzę, dopóki nie zobaczę. A i wtedy chyba nie uwierzę.

Platforma stawia na młodych. Jak wykrył „Super Express" doradcą minister zdrowia Ewy Kopacz jest 23-letni Szymon Mos. Za to doradzanie dostaje 4 tysiące złotych miesięcznie. Doświadczenie zdobywał, pracując w biurze poselskim Sławomira Nowaka i udzielając się w partyjnej młodzieżówce. Jego hobby zaś to plucie do piwa kolegom, tak przynajmniej wynika z tego, co sam napisał w internecie.

Platforma to partia zdyscyplinowana, każdy (poza Palikotem) zna swoje miejsce w szeregu. „Fakt" pokazał, jak poseł Sławomir Nowak w czasie meczu piłkarskiego wiąże sznurowadła w piłkarskim bucie marszałka Schetyny. I pomyśleć, ze kiedyś dworzanom wystarczało padanie do stóp.

Media okrzyknęły Zbigniewa Ziobrę delfinem, czyli następcą Jarosława Kaczyńskiego. Ziobro wpadł w panikę i natychmiast oddał hołd prezesowi. Choć podobno Ziobro chce, by PiS dołował, żeby dołujący PiS przejąć. Jak już to się stanie, to zatęsknimy jeszcze za Kaczyńskim.

Przypomniała o sobie Anna Fotyga. Niewielu pewnie wiedziało, że była pisowska minister spraw zagranicznych od jakiegoś czasu kierowała misją Międzynarodowej Organizacji Pracy w Gruzji. Teraz podała się do dymisji, bo nie podobają jej się plany prezydenta dotyczące polityki zagranicznej, szczególnie zaś Gruzji. Trudno nawet znaleźc siły, by z pani Ani robić sobie jaja.

À propos, Waldemar Pawlak, opisując trudne rozmowy z Donaldem Tuskiem w sprawie podniesienia podatków, przyznał, ze mogło dojść do rozpadu koalicji. „To nie były jaja" – twierdzi lider PSL. Pawlak od lat jest ministrem gospodarki, a jednak wciąż jest o wiele bardziej wiarygodny, gdy mówi o jajach.