Projektuje ikony architektury i obudowuje je wyrafinowaną teorią. Rema Koolhaasa uhonorowano właśnie na 12. Biennale Architektury w Wenecji, wręczając mu Złotego Lwa za całokształt twórczości.
66-letni holenderski architekt zdążył już zasłużyć na wiele etykietek. Nazywano go dekonstrukcjonistą i postmodernistą. Jednak przywiązanie do tych określeń nie ma większego sensu. Przede wszystkim dlatego, że Koolhaas jest konsekwentnie niewierny nawet własnym deklaracjom.– Jestem jednocześnie krytykiem i architektem – mówi. – I nie czuję się zobligowany do tego, żeby w pracy dowodzić własnych teorii.
Ten zdeklarowany socjalista starej daty zdecydował się całkiem niedawno zbudować w samym centrum Pekinu gigantyczną siedzibę reżimowej telewizji CCTV. Dzieło skądinąd wybitne, nowatorskie. Kiedy twórca przyznaje, że architekturę zdominowały prace ikony, usłużnie wytyka mu się, że sam stworzył ich niemało. – Choć jego nazwisko łączy się z dekonstruktywizmem czy neomodernizmem, wymyka się wszelkim definicjom – opowiada architekt i historyk sztuki Dorota Leśniak-Rychlak.
Więcej możesz przeczytać w 36/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.