LUDWIK DORN: Sam stałem się jej ofiarą. System, który stworzyłem, ma potężne wady. Ale ma więcej zalet niż wad.
Polityka stała się jałową awanturą gigantów.
Pewna stabilizacja sceny politycznej jest wartością samą w sobie. Rośnie frekwencja, zmniejsza się poczucie alienacji politycznej, bo ludzie mają możliwość wyboru czytelnych ofert politycznych. Mogę nad swoim losem ubolewać, ale nie należy patrzeć na system polityczny przez pryzmat własnych niełatwych losów.
Panu nie udało się z Polską Plus. Czy komukolwiek uda się przeskoczyć mur 5 proc.?
On nie miał być tak wysoki. Próg wejścia do parlamentu jest taki, jaki powinien. Ale zbyt wysoka jest granica finansowania partii. U nas 3 proc., w Europie 1-2 proc. Taki proponowałem w 1999 r., ale koledzy z AWS, Unii Wolności i innych partii nie chcieli o tym słyszeć.
Czy ktoś to w końcu przeskoczy?
To jest możliwe, choć nie wiem, czy wdarcie się do parlamentu uda się w jednym kroku. Może trzeba najpierw zdobyć 3 proc., a po czterech latach przekroczyć 5 proc. i wejść do Sejmu.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.