Uczyli się, jak pomóc ludziom dręczonym przez szatana, jak zrozumieć antychrysta i jak odróżnić opętanie od choroby psychicznej. Ponad stu egzorcystów szkoliło się w zeszłym tygodniu w Niepokalanowie.
Kto by spamiętał te wszystkie przypadki opętania? Przecież ich były setki, jeśli nie tysiące – mówi spokojnie ksiądz Benedykt Barkowski, egzorcysta z diecezji białostockiej. – Ostatni, z jakim miałem do czynienia, był bardzo dramatyczny. Rodzice z wioski koło Białegostoku przyprowadzili do mnie 19-letnia córkę. Dziewczyna, wcześniej grzeczna, dobra uczennica przygotowującą się pilnie do matury, nagle zmieniła się nie do poznania. Zrobiła się ponura i agresywna, a któregoś dnia zaczęła szaleć: z potwornie wykrzywiona twarzą miotała się po swoim pokoju, obijając się o ściany. Zapytałem ją, czy wie, kto ja opętał. A ona napisała palcem na swoich spodniach, sztruksowe spodnie miała, że to Lucyfer. Powiedziałem: „Rozkazuje ci, Lucyferze, idź precz!". Wtedy ona ryknęła jak lew, potem podniosła ręce do góry, krzycząc: „Jestem szczęśliwa". I koniec, szatan odszedł.
Więcej możesz przeczytać w 48/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.