losach psów osiedlowych (ach, jak marzy mi się Partia Antypies, zamiast antypisu)
losie cuchnących pasażerów tramwajów i autobusów,
chodnikach jak w Niemczech albo jak w Pakistanie,
pomnikach, które uskrzydlają, albo o pomnikach, które dołują,
ulicach Dobrego Imienia albo imienia byle jakiego,
koncertach, koncercikach i koncertasach,
czynszach, które powodują, że w centrum miasta możemy kupić lekarstwo i pójść do banku, za to nie znajdziemy szewca, pralni, kaletnika ani krawca,
programach oświatowych,
losach straży miejskiej (ach, jak marzy mi się Ruch Poparcia PO pod Warunkiem, że Uczyni ze Straży Miejskiej POlicję Miejską).
Oczywiście, że wybory lokalne są ważniejsze i ciekawsze od centralnych. Szkoda, że nie dla samych działaczy samorządowych, którzy zamiast o psach, strażnikach i koncertach, woleli mówić w tej kampanii o korkach (akurat coś pomogą, uhahaha) albo o polityce, albo rozbierali się do rosołu.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.