Zwycięstwo w wyborach samorządowych: tysiące stanowisk i diet. Ci, którzy wejdą do samorządów, będą płacić partii daninę. Tak partie wyciągną z kieszeni podatników kolejne setki tysięcy złotych. Legalnie.
Nie ma partii, w której się nie płaci. I nie chodzi o składki członkowskie – te zazwyczaj są śmiesznie niskie, od kilku do kilkunastu złotych miesięcznie. Bezrobotni nie płacą, ubodzy płacą symbolicznie. Ale we wszystkich partiach ci, którzy coś osiągnęli – zostali burmistrzami, radnymi czy posłami – w podzięce płacą partii haracz.
Oficjalnie (a czasami po cichu) płacą także ci, których partia zwyczajnie wstawia na jakieś stanowisko. To sposób na zdobycie nieoficjalnej, dodatkowej subwencji. Pierwszą, z budżetu, partie otrzymują oficjalnie. W 2009 r. PO dostała 40 mln zł, PiS – 37,8 mln zł, PSL – 15 mln zł, a SLD – 14 mln zł. Dużo? Partie i tak sięgają po więcej.
Więcej możesz przeczytać w 48/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.