Wydawało się, że Bill Clinton zostanie usunięty z białego domu i wyląduje wśród najbardziej pogardzanych amerykańskich prezydentów. Dziś mało kto pamięta o erotycznym skandalu z Monicą Lewinsky. Dziś Clinton jest najpopularniejszym politykiem w USA.
Pozytywnie ocenia Clintona 55 proc. Amerykanów, negatywnie 23 – wynika z najnowszego sondażu NBC/„The Wall Street Journal". Oceny prezydenta Obamy to odpowiednio 46 i 49 proc. Dlaczego polityk tak długo lekceważony jest teraz tak popularny, a polityk do niedawna uwielbiany – tak nielubiany? Wielu uważa, że to zasługa demokratów, którzy rządzą, jak rządzą, i republikanów, dla których Obama stał się nowym obiektem nienawiści i agresji.
Rzecz jest jednak oczywiście bardziej skomplikowana. Za Clintona gospodarka kwitła, za Obamy – przeciwnie. Clinton był człowiekiem kompromisu skłonnym wyciągnąć rękę do największego wroga, Obama – już niekoniecznie, poza tym zdaje się nie być zainteresowany uczestnictwem w plebiscycie popularności. W przypadku współczesnego polityka to poważny defekt. Z Clintonem jest dokładnie odwrotnie – niczego nie lubi tak bardzo jak bycia lubianym.
Więcej możesz przeczytać w 48/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.