Powody do irytacji wynikają zarówno z konstrukcji tego hasła, jak i z możliwych interpretacji jego treści. Pierwszy powód do irytacji czy nawet obaw to stawianie na pozycji „najważniejszego" jakiegokolwiek ciała zbiorowego. „Polska" jest w tym kontekście nieokreślonym ciałem zbiorowym. Nie jest to wprawdzie ani naród, ani państwo, ani kraj, ani społeczeństwo, więc czym jest ta „najważniejsza Polska”? Rzecz w tym, że na pytanie to nie można udzielić sensownej odpowiedzi. Bo albo Polska to jest wszystko, czyli pewien obszar geograficzny, zespół pamięci i tradycji, język i kultura, gospodarka i społeczeństwo – czyli jak wszystko, to praktycznie nic, albo Polska oznacza w rozumieniu tych, którzy trywialne to powiedzenie wygłaszają, coś określonego, tyle że nie chcą lub nie potrafią tego jasno sformułować. Bo powiedzieć, że „Polska jest najważniejsza”, jest przyjemnie, jednak stawianie na pierwszym miejscu bliżej niesprecyzowanego ciała zbiorowego oznacza deprecjację jednostki – „my” jesteśmy ważniejsi od „ja”, a zarówno demokracja, jak i powszechnie przyjęte myślenie o prawach człowieka i obywatela stawia na pierwszym miejscu jednostkę. Także religia mówi wprawdzie o wspólnocie, ale o wspólnocie pojedynczych ludzi, którzy mają własną wolną wolę i indywidualne sumienie, żadna zbiorowość nie jest ważniejsza od jednostki, która zawsze sama staje przed Boskim obliczem. A zatem ten, kto podporządkowuje swoje indywidualne przekonania jakiejkolwiek zbiorowości, staje się swojego rodzaju niewolnikiem. A kto chce być niewolnikiem, nawet niewolnikiem „Polski”? Z jakiej racji mielibyśmy podporządkowywać nasze zachowania wymogom jakiegokolwiek ciała zbiorowego? W liberalnej demokracji toczyła się zwycięska walka o to, byśmy byli wolni od tego rodzaju przymusu czy nawet wymogu.
Jednak powtórzmy za poetą pytanie: Polska, ale jaka? Jeżeli zgodzimy się, że nie chodzi tu o problem tego, co jest najważniejsze, ale po prostu o deklarację patriotyczną, to nieuchronnie musimy spróbować bliżej przypatrzeć się treści tego patriotyzmu. Oczywiście historia Polski jest pełna deklaracji, że dla ojczyzny trzeba wszystko poświęcić. Często jednak deklaracje takie nie są poparte wyraźnym określeniem, czym jest ta ojczyzna. Jestem, staromodnie, wielkim zwolennikiem patriotyzmu, ale nie jestem zwolennikiem każdej jego formy, a nawet – jak przypuszczam – nie łączą mnie więzy patriotyczne z bardzo dużą częścią ludzi zamieszkujących obszar zwyczajowo nazywaną Polską.
I tak – nie sądzę, by wiele, by cokolwiek mnie łączyło z wyobrażeniami o polskości, jakie żywią Michał Kamiński czy Adam Bielan. Wyobrażenia o ojczyźnie są obecnie znacznie bardziej zróżnicowane niż w przeszłości, a ponadto patriotyzm uniformizuje się, kiedy żyjemy w stanie niewoli lub zagrożenia, i indywidualizuje, kiedy żyjemy w krainie wolności. Wbrew obłąkanym stwierdzeniom, że jesteśmy zdominowani przez kraje ościenne lub że nie prowadzimy samodzielnej polityki, żyjemy w świecie wolności i wolnej (chociaż niekoniecznie dobrej) polityki. Żyjemy też w świecie, w którym nikt nie może nam narzucać treści ani form naszej wyobraźni, a tym bardziej wyobraźni patriotycznej.
Dlatego nie mam najmniejszego poczucia wspólnoty ani ze wszystkimi rodakami, bo treści ich wyobraźni nie są mi znane, ani z jakimś wyobrażeniem zbiorowym, które polecano by mi szanować czy wręcz akceptować. Moja Polska ma mój kształt i jeżeli jest on podobny do wyobrażeń innych ludzi, to są to przyjaciele, ludzie żywi.
Na ten mój prywatny świat patriotyczny najmniejszego wpływu nie mają żadni politycy i bardzo nie lubię, kiedy próbują mieć taki wpływ. Niech mnie nikt nie próbuje pouczać, jak mam myśleć o Polsce, a tym bardziej że „Polska jest najważniejsza". Patriotyzm nowoczesny należy do sfery prywatnej i ewentualnie do wyobraźni grup, które dobierają się z racji bliskości uczuć i wyobraźni, a nie do sfery politycznej. Dlatego wypraszam polityków z mojej Polski i zdecydowanie odrzucam ich pedagogiczne usiłowania.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.