Środa, 13 lutego. Posiedzenie klubu parlamentarnego Ruchu Palikota. Klub ma podjąć decyzję o wykluczeniu Wandy Nowickiej. Tydzień wcześniej Nowicka nie została odwołana z funkcji wicemarszałka Sejmu, choć macierzysty klub wycofał jej rekomendację. Sama też nie ustąpiła, choć wcześniej miała to obiecać kolegom. Na środowe obrady Nowicka przybywa otoczona ciżbą dziennikarzy. Jednak podczas samego posiedzenia nikt nie staje w jej obronie. Klub wyklucza ją niemal jednogłośnie. Tylko Robert Biedroń wstrzymuje się od głosu. Nowicka, najwyraźniej zaskoczona takim obrotem sprawy, opuszcza klubowe spotkanie przed jego zakończeniem.
Kwiaty jeszcze nie teraz
Spotykamy się z Nowicką chwilę później w jej gabinecie. – Jak pani się z tym czuje po jednomyślnym wykluczeniu przez klub? – pytamy. – Spodziewałam się tej decyzji. Przyjęłam ją bez większych emocji. Moja przynależność do klubu była już właściwie przeszłością. Dziś dokonało się to w sposób formalny. – Przed głosowaniem deklarowała pani, że chce zostać w klubie. – Nie, to było zmanipulowane. Mówiłam, że jestem otwarta na współpracę. Nikogo o nic nie prosiłam. Podejmując decyzję o nierezygnowaniu z funkcji wicemarszałka przy wycofaniu rekomendacji, liczyłam się z tym, że klub mnie wykluczy. Nie było to dla mnie żadnym zaskoczeniem. Była to oczywista konsekwencja decyzji, którą podjęłam – trudnej decyzji.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.