Rodzice jak zwykle dowiadują się o wszystkim przypadkiem. Aneta Zielińska, psycholog dziecięcy i seksuolog, do której trafiają mali pacjenci uzależnieni od pornografii, mówi, że schemat jest zwykle bardzo podobny. – Odrabiają lekcje razem z dzieckiem, zostawiają je z jakimś zadaniem i mówią, że wrócą za 15 minut. Uzależnione, które wie, że ma kwadrans bez matki czy ojca, wykorzystuje ten czas na oglądanie porno. Na początku się pilnuje, wchodzi na strony, kiedy rodziców nie ma w domu albo wie, że są zajęci. Potem przychodzi taki etap, kiedy chce zobaczyć kawałek filmu za wszelką cenę, więc wykorzystuje te kilka minut, kiedy rodzic wychodzi z pokoju. Gdy wraca, a dziecko nie zdąży zamknąć okna przeglądarki, okazuje się, że jest problem – opowiada Zielińska.
Rodzice bardzo długo nie chcą go zauważać. Jeśli odkryją, że ich dziesięcioletni syn oglądał strony porno, najczęściej uznają to za przypadek. Rzadko sprawdzają historię przeglądanych przez niego stron w internecie. – Zresztą dziesięciolatki znakomicie radzą sobie z komputerem, potrafią ją usunąć – przekonuje Zielińska. Jest jednym z nielicznych specjalistów w Polsce zajmujących się seksualnością dzieci. Współpracuje z wieloma renomowanymi klinikami, m.in. w Warszawie i Londynie. Większość jej pacjentów ma 10-11 lat. Najmłodsi dopiero skończyli osiem. Chodzą do drugiej klasy podstawówki. W szkole nie mają jeszcze lekcji biologii, ale widzieli już, jak pięciu facetów jednocześnie uprawia seks z jedną kobietą.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.