Sądzą go niczym najniebezpieczniejszego przestępcę. W tej samej sali w najgłośniejszym procesie w historii niepodległej Białorusi skazano na śmierć Dźmitryja Kanawałaua i Uładzisłaua Kawalioua, dwudziestoparolatków oskarżonych o zamach w mińskim metrze w 2011 r. Prokurator skarżący Warłamowa wcześniej oskarżał opozycyjnego kandydata na prezydenta Andreja Sannikaua. Nie ma wątpliwości, że władze traktują sąd nad projektantem poważnie. Proces relacjonuje państwowa telewizja.
Dyktator z M3
Oficjalnie chodzi o pieniądze. Według oskarżenia Warłamow migał się od płacenia podatków, zdefraudował 200 mln białoruskich rubli (77 tys. zł). Miał nielegalnie wykorzystywać pomieszczenia Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego i prowadzić tam płatne szkolenia dla modelek oraz komercyjne pokazy. Grozi mu dziesięć lat więzienia. – Sprawa przeciwko niemu jest co najmniej dziwna – mówi „Wprost” Pauliuk Bykowski z gazety „Biełorusskij Rynok”. – Zarzuty dotyczą działalności sprzed kilku i kilkunastu lat. Trudno powiedzieć, dlaczego akurat teraz postanowiono się do niego wziąć.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.