Filmowcy lubią mówić, że tematy znajdują w gazetach i na ulicy. Tak choćby jak we wchodzących na polskie ekrany „Locie” i „Promised Land”. Jednak czasem bywa odwrotnie. Widzowie przejmują z kina wzory zachowań. Od dawna trwa dyskusja, czy przemoc w filmach rodzi w ludziach agresję. A może Joseph Ratzinger obejrzał „Habemus papam. Mamy papieża” Morettiego i zatęsknił za wolnością i kawą wypitą pod fontanną di Trevi?
Kwiaty wojny, reż. Zhang Yimou, Kino Świat
Chiński klasyk Zhang Yimou opowiada o masakrze w Nankinie z 1938 r. Ale wszystko tu jest uniwersalne. Amerykanin, udając księdza (w tej roli Batman – Christian Bale), ukrywa się w przyklasztornej szkole dla dziewczynek. Dołącza do nich grupa zbłąkanych prostytutek. Reżyser pokazuje wspólnotę rodzącą się w ekstremalnej sytuacji. Odnajduje w ludziach dobro, szlachetność, skłonność do poświęcenia dla innych. Kiczowate? Bardzo, ale jednocześnie wzruszające.
Promised Land, reż. Gus Van Sant, ITI Cinema
Kameralny, szorstki film pozbawiony eksperymentów formalnych, z których znany jest Gus Van Sant. Matt Damon i Frances McDormand grają przedstawicieli korporacji zajmującej się wydobyciem gazu łupkowego. Mają namówić mieszkańców niewielkiego miasta, aby sprzedali swoją ziemię pod budowę szybów. Van Sant pokazuje prowincjonalną Amerykę czasów kryzysu. Rozgoryczoną, upadłą, przestającą wierzyć w amerykański sen, odartą z własnego mitu.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.