Patrząc na tegoroczną imprezę, trudno uwierzyć, że wszystko zaczęło się od pomysłu kilku osób, które po upadku systemu komunistycznego zapragnęły mieć swój własny festiwal. Początki Szigetu nie były łatwe. Choć podczas pierwszej edycji wystąpili tylko krajowi artyści, organizatorzy narobili sobie długów. Zamiast jednak się wycofać, znaleźli sponsorów i zaczęli zapraszać artystów z zagranicy. Natychmiast nastąpił skok. Mimo że od 1993 r. Sziget Festival urósł niemal dziesięciokrotnie, jego twórcy przekonują, że założenia pozostają takie same. – To stworzenie wyspy wolności. Miejsca pełnego otwartych ludzi, niczym nieskrępowanej zabawy, pełnego świetnej muzyki – mówi jeden z organizatorów Andras Berta.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.