W tonacji szamba
Podobno nie są z sobą już od lat. To związek na pokaz, dla pieniędzy i dobra dzieci. Ona jest beztalenciem, które bez niego nie osiągnęłoby nic. Zaprojektowała piękną biżuterię nie z inspiracji muzycznych, ale dlatego, że musi mieć na chleb. „Przyjaciele rodziny” potwierdzają rozpad związku. To można przeczytać od kilku dni na temat Anny Marii Jopek i Marcina Krydryńskiego, po tym jak tabloidy opublikowały zdjęcia ze spaceru Jopek ze znanym jej od lat pianistą Krzysztofem Herdzinem na plaży w Sopocie. Para miast dawać sobie w twarz, rozmawia, a on kładzie jej rękę na plecach. Rynsztok kocha ludzi szanowanych, artystów, którzy nigdy o tani poklask nie zabiegali, a których bezkarnie można oblać pomyjami. Głodne krwi brukowce muszą w czasach newsowej posuchy zarobić. My, tabloidowi moraliści, pokażemy, że oni, ci unikający szołbiznesowego szamba, też nie są idealni… Plus jest taki, że cała Polska dowiedziała się, że stojący do tej pory w cieniu Krzysztof Herdzin to wybitny muzyk, który m.in. wziął udział w produkcji ponad 180 płyt, w tym ośmiu płyt Jopek, ale także Miki Urbaniak i Kayah. Jopek sprzedaje koncerty w Polsce i na świecie na pniu, zanim organizatorzy zdążą powiesić o nich plakaty. A Kydryński pisze kolejną książkę o nowym miejscu, które trzeba odwiedzić. Reszta jest muzyką. Ta łagodzi obyczaje i prostuje zagubione umysły.
Jej „Pierwsza miłość”
joanna Majstrak znana z tego, że była posądzana o romans z Edwardem Lubaszenką, który metrykalnie mógłby być jej dziadkiem, z oświadczenia, że kręci domowe porno i jest biseksualna, oraz z tego, że ochoczo pokazuje swój biust, a co za tym idzie, całe ciało, gdzie się tylko da i w dowolnych konfiguracjach, zaliczyła wreszcie konkretny sukces. Dostała mianowicie rolę w telenoweli dla myślących inaczej, czyli w kultowej w pewnych kręgach masochistów „Pierwszej miłości”. Przypomnijmy, że grają tam takie tuzy, jak Mikołaj Krawczyk, Misiek Koterski czy Łukasz Płoszajski. Grunt to dopasowanie. Na każdym polu.
Przez blogaska do fejmu
Nieudany, acz ambitny brat Natalii Kukulskiej, zwany „krulem rapu”, czyli Pikej, postanowił pójść za głosem mody oraz kasy i został „modowom blogerkom”. Założył bloga o modzie i wystroju wnętrz. Pokazał w nim modne buty i to, że umie czytać książki. Po angielsku. W ramach akcji reklamowej ogłosił, że Kasia Tusk, córka premiera, działa wbrew prawu, bo nie stosuje się według niego do ustawy o cookies. Jakiś czas temu głośno było o tym, że blogerzy zastąpią dziennikarzy i dobiją tradycyjne media. Sądząc po ruchach Pikeja i paru innych dzieci netu, nie ma się czego bać. Pogłoski o śmierci mediów były przesadzone, a strach przed blogerami ma wielkie oczy. Oczy MaffPikeja.
a poza tym...
Świeć przykładem jak Moro Gwiazda obwołanej kilka miesięcy temu objawieniem Joanny Moro nieuchronnie przygasa. Po fatalnym występie w Opolu jej płyta z piosenkami Anny German nie została hitem, a trasę koncertową odwołano. Nic dziwnego, że nikt nie chciał słuchać „śpiewu” Moro. Media mają używanie i z taką samą energią, z jaką ją wychwalały, teraz odsądzają od talentu. Moro jedzie na kilka miesięcy do Rosji, gdzie gra w serialu. A jej kariera w Polsce jest przykładem tego, czego nie należy robić, jeśli chce się mieć pracę dłużej niż jeden sezon. Niech się inni uczą.
Romans prowincjonalny Trwa medialny serial „Romans Kondrata i Turnau”. W tym tygodniu dowiedzieliśmy się, że Kondrat spędził tydzień na Mazurach w towarzystwie psa, leżaka i telefonu, ale bez dziewczyny. Pewna gazeta przeprowadziła dziennikarskie śledztwo, dzięki któremu dowiedzieliśmy się, że Antonina mówiła do kolegów na studiach per pan i znała wybitne postacie kultury. Większość była w wieku jej ojca, który zapraszał je do domu, a dziecka na czas wizyt na balkon nie wystawiał. No i ma efekty…
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.