W dzisiejszych czasach zamętu umysłowego nawet Konfucjusza można inteligentnie połączyć z instrukcją obsługi odkurzacza
Krzysztof Skiba
W Polsce zarejestrowanych jest kilkadziesiąt Kościołów i wyznań religijnych. Obok wielkich wspólnot funkcjonują też małe i mniejsze grupy, niekiedy bardzo egzotyczne. Niebezpiecznym zjawiskiem są tajemnicze sekty dowodzone często przez sprytnych demagogów. Prasa rozpisywała się wielokrotnie o działaniach takich sekt, jak Rodzina Kartofla, Rycerze UFO czy Kościół Świętego Jabola.
Każda sekta posługuje się jakąś mętną wykładnią religijną, która na ogół jest zlepkiem kilku przeczytanych przez głównego lidera książek. Mogą to być na przykład wątki biblijne pomieszane z wierszami Mao Tse-tunga oraz fragmentami kodeksu ruchu drogowego. Im bardziej szokujące połączenie, tym bardziej oryginalna ideologia grupy, a guru tym bardziej wyjątkowy. W dzisiejszych czasach zamętu umys-łowego nawet Konfucjusza można inteligentnie połączyć z instrukcją obsługi odkurzacza, a fenomenologię Husserla z metodologią gotowania jajka.
W każdej sekcie centralną postacią jest przywódca, któremu na ogół już w dzieciństwie przytrafiło się coś niezwykłego. Jednemu po obejrzeniu "Bolka i Lolka" coś się przyśniło, drugi po wypiciu wiadra denaturatu miał widzenie, trzeciemu spadła dachówka na głowę i odkrył, że świat wygląda inaczej. Guru sekty musi mieć charyzmę, dlatego często zapuszcza długą brodę lub goli się na łyso. Każda sekta nastawiona jest na wyciągnięcie kasy od swych wyznawców i dąży do posiadania jak największych wpływów w elitach gospodarczych i politycznych. Wyznawców zdobywa się dzięki praniu mózgów osób załamanych czy przeżywających kryzys.
Najnowszym hitem na rynku sekt religijnych jest działający do niedawna w podziemiu, a obecnie ujawniony Kościół Świętego Urbana. Guru sekty Jerzy Urban miał niedawno widzenie transmitowane na żywo przez telewizję. Było to widzenie z komisją parlamentarną powołaną do wyjaśnienia afery Rywina. Dzięki widzeniu, podczas którego Urban wyłożył swoje główne prawdy wiary, jego sekta zyskała wielu nowych wyznawców. Widzenie Urbana zrobiło wielkie wrażenie na dziennikarzach i politykach, którzy teraz masowo stają się jego wyznawcami, porzucając swe dawne dąsy.
Do niedawna tajny Kościół Urbana skupiał głównie polityków lewicowych. Z prośbą o błogosławieństwo i radę do redaktora "Nie" przychodzili na ogół zagubieni i potrzebujący pociechy religijnej ministrowie Leszka Millera. Teraz Urban stał się pocieszycielem i wielką nadzieją także dla pozbawionych busoli i światełka z nieba prawicowych wyznawców. O wielkich wpływach guru świadczy fakt, że słynny redaktor Piotr Najsztub z "Przekroju" został ministrantem sekty, a nawrócony na Urbana poseł Rokita ma nawet szansę na stanowisko biskupa.
Podczas swojego słynnego widzenia Urban ujawnił, że pije wódkę ze świętym Michnikiem, co ostatecznie przekonało do Kościoła Urbana wielu mylnie biorących go do tej pory za agnostyka. Wdzięk, wpływy i autorytet Urbana okazały się tak duże, że o spotkanie z nim zabiega sam episkopat, który roztropnie chce uniknąć niepotrzebnej wojny religijnej. Obecnie trwają przygotowania do ekumenicznej wizyty Urbana na Jasnej Górze. Ojcowie paulini nie potwierdzili krążącej po mieście plotki, jakoby Urban miał w Częstochowie udzielić ślubu nowemu premierowi z kręgu lewicy, który nie grał w filmach robionych u Rywina, a na zebraniach partyjnych czytał po cichu paryską "Kulturę" i podziemny "Tygodnik Mazowsze".
Więcej możesz przeczytać w 14/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.