Piłkarz, kulturysta, gwiazdor Hollywood? Od dzieciństwa Arnold grał w piłkę nożną, uprawiał boks i rzut oszczepem. Z kulturystyką zetknął się, gdy rozpoczął trening siłowy dla wzmocnienia nóg. I właśnie kulturystyka okazała się przepustką do światowej kariery. Miał 21 lat, gdy w 1968 r. przyjechał do Ameryki i trafił pod opiekę guru kulturystyki - Joe Weidera. Dzięki niemu zaczął trenować w Kalifornii, zdobywając wszystko, co w tej dziedzinie było do zdobycia: sześć razy został Mister Universum, a siedem Mister Olympia. Sukcesy wśród mięśniaków otworzyły mu bramę do Hollywood, gdzie właśnie zapanowała moda na umięśnionych facetów. Debiutował w filmie "Herkules w Nowym Jorku" i choć film był koszmarny, a Arnold Strong (pierwszy i ostatni raz zgodził się na pseudonim) zdubbingowany, trudno było nie zapamiętać człowieka z końską szczęką i barami jak trzydrzwiowa szafa. Arnold chciał jednak pracować nad swoją aktorską techniką i na rezultaty nie trzeba było długo czekać. Już w 1977 r. dostał Złoty Glob za rolę w filmie "Niedosyt". Miał ułatwione zadanie, bo właściwie zagrał samego siebie, czyli sympatycznego kulturystę.
15 milionów dolarów za 700 słów Prestiżowe wyróżnienie pozwoliło Schwarzeneggerowi ostatecznie uwierzyć w swoje możliwości. Jako Conan Barbarzyńca, a potem Terminator nie wykazał się szczególną subtelnością gry, ale to już nie miało żadnego znaczenia. Dwa "Conany" zarobiły ponad 100 mln dolarów, a pierwszy "Terminator", wyprodukowany za śmieszną sumę 7 mln dolarów, przyniósł 40 mln dolarów zysku. "Terminator 2: Dzień sądu" okazał się jeszcze większym hitem i zarobił 500 mln dolarów. Arnold zainkasował piętnastomilionową gażę za rolę, w której wypowiedział zaledwie 700 słów. Za najnowszego "Terminatora 3: Bunt maszyn" tamto honorarium podwojono. Hollywoodzcy księgowi wiedzą, co robią. Morderczy cyborg w ciemnych okularach jest ikoną dzisiejszego kina - jak Frankenstein, Dracula czy King Kong. Nazwisko Schwarzeneggera w czołówce filmu oznacza, że obejrzymy twardego, niepokonanego faceta, cedzącego jednozdaniowe odzywki w rodzaju Hasta la vista baby. Wszystko to pomiędzy strzelaninami i mordobiciem. Tak było w "Predatorze", "Pamięci absolutnej" czy "Prawdziwych kłamstwach". - Arnold ma fantastyczną umiejętność podchodzenia do siebie z dystansem, żartowania z siebie, co widzowie sobie szczególnie cenią - mówi Jonathan Mostow, reżyser "Terminatora 3". I rzeczywiście trudno temu filmowi odmó-wić poczucia humoru. By zdobyć ubranie, bohater wdziera się do klubu z męskim striptizem. W prawdziwych komediach Schwarzenegger radzi sobie gorzej. Oprócz udanej "Świątecznej gorączki" ma na koncie "Bliźniaków" i "Juniora", w którym zaprezentował się... w ciąży. Spróbował też reżyserii - jednego z odcinków "Opowieści z krypty".
Arnold biznesmen Talent Arnolda do robienia interesów rósł wprost proporcjonalnie do przyrostu mięśni. W wieku 19 lat rozpoczął pracę w siłowni w Monachium, by już w następnym roku ją kupić. Potem dobrze zainwestował w firmę budowlaną, wreszcie - na początku lat 90. - z Bruce'em Willisem, Demi Moore i Sylvestrem Stallone'em firmował sieć restauracji Planet Hollywood. I znów miał nosa. Wycofał się z tego przedsięwzięcia, zanim przestało przynosić zyski. Obecnie zaprasza do własnej jadłodajni - Schatzi nad Menem w Santa Monica. Jest też właścicielem kompleksu rekreacyjno-rozrywkowego w południowej Kalifornii, ma udziały w spółce zarządzającej Easton Town Center (kolejne gigantyczne centrum rozrywki). Nigdy nie zapomniał o spor-cie, choć z powodu zbyt intensywnych treningów i stery-dów nabawił się wady serca i w 1997 r. przeszedł operację wymiany zastawki. Wymyś-lił i produkuje "Arnold Classic" - doroczną imprezę łączącą targi i zawody sportowe, m.in. walki o puchar świata w karate i cykl konkurencji dla osób niepełnosprawnych. Jako republikanin doradzał w sprawach sportu George'owi Bushowi seniorowi. Jego nazwisko widnieje też wśród założycieli Centrum Igrzysk Miejskich Los Angeles. Gwiazdor wierzy w cudowną moc sportu: uważa, że wraz ze zdrowym trybem życia może on nawet zapobiegać narkomanii.
Jeszcze was zaskoczę! Liczba nagród i wyróżnień przyznanych Schwarzeneggerowi przez rozmaite organizacje jest równie imponująca jak stan jego konta. Szczególnie ceni Nagrodę Przywództwa, przyznaną mu przez Centrum Szymona Wiesenthala za zasługi we wspieraniu studiów nad Holocaustem. Dwa lata temu otrzymał tytuł Światowego Championa Box Office. W Grazu jest już stadion miejski nazwany jego imieniem, a rada miejska planuje postawić Arnoldowi pomnik 25-metrowej wysokości (za 5 mln euro). Aktor, biznesmen i filantrop nie zamierza spocząć na laurach. "Jeszcze was zaskoczę!" - wyznał niedawno tajemniczo. Nikt nie wątpi, że I'll be back to nie tylko odzywka Terminatora zapowiadającego, że wróci, by po raz kolejny uratować świat. Republikanin Arnold Schwarzenegger nie na darmo za jednego ze swoich idoli uznaje Ronalda Reagana. Wprawdzie nie zostanie prezydentem Stanów Zjednoczonych (trzeba się urodzić w USA), ale może zostać jedną z najbardziej wpływowych osobistości Partii Republikańskiej. Bo Arnold Schwarzenegger to modelowy przykład sukcesu w amerykańskim stylu. I zawsze gra w to, w co wygrywa.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.