Jedni udają orgazm, drudzy udają się na zakupy, a spora część parlamentarzystów i aktywistów SLD udaje się do więzienia
Brytyjscy naukowcy ujawnili szokującą informację dotyczącą życia intymnego samców. Okazuje się, że co czwarty mężczyzna udaje orgazm podczas stosunku. O mężczyźnie takim można powiedzieć, że jest źle ustosunkowany. Do tej pory o udawanie orgazmu posądzano głównie kobiety. Był czas, że samo istnienie orgazmu stanowiło tajemnicę. W wielu krajach orgazm, podobnie jak kosmiczne pulsary czy dziury ozonowe, odkryto stosunkowo niedawno.
Zdaniem badaczy życia sypialnianego, wiele kobiet o istnieniu czegoś takiego jak orgazm dowiedziało się dopiero w podeszłym wieku, i to z gazet. Brak praktycznej wiedzy kobiet na temat orgazmu jest oczywiście sporą winą facetów. Niektórzy twierdzą, że odkrycie orgazmu ma większe znaczenie dla ludzkości niż odkrycie wieszaka na parasole. Kobieta jest ze swej natury istotą przewrotną. Gdy tylko przy pomocy mężczyzny lub za pomocą wibratora odkryła orgazm, na który tak długo czekała, od razu zaczęła go udawać. Przewrotność kobiet polega też na tym, że samo udawanie orgazmu związane jest z przewracaniem się w łóżku i z przewracaniem oczami. Według brytyjskich badań naukowych, aż 56 proc. kobiet przyznaje się do udawania orgazmu. Odpowiedź na pytanie, dlaczego kobiety udają orgazm, powinno być wyzwaniem dla filozofów i erotomanów. Kobieta, udając orgazm, zwykle coś sobie załatwia. Przeważnie jest to futro, biżuteria lub święty spokój albo wszystkie te rzeczy równocześnie. Kobieta ma więc wyraźny interes w udawaniu szczytowania.
Wiadomość o tym, że jedna czwarta facetów też udaje orgazm, to informacja wprost sensacyjna. O ile udawanie orgazmu przychodzi każdej (nawet niespecjalnie sprytnej) kobiecie łatwo, o tyle sztuka ta w wykonaniu mężczyzn budzić musi podziw. "Seks to tylko wymiana płynów" - takiego niezbyt poetyckiego określenia użył bohater nagrodzonego Oscarami filmu "Piękny umysł". W wypadku faceta płyn ten, o dużej zawartości witamin i białka, pojawia się właśnie w trakcie orgazmu, zwykle w formie radosnej fontanny zwanej wytryskiem. Skoro możliwe jest udawanie wytrysku, to z całą powagą trzeba stwierdzić, że sztuka udawania stoi obecnie na najwyższym poziomie.
Jedni udają orgazm, drudzy udają się na zakupy, a spora część parlamentarzystów i aktywistów SLD udaje się do więzienia. Wakacje w pierdlu zaproponowano politykom ze Starachowic i kilku ważnym działaczom Samoobrony. W ciupie politycy już nie będą musieli niczego udawać. Śmiało będą mogli oddać się swoim ulubionym zajęciom, takim jak towarzyskie rozmowy z gangsterami, szlifowanie zdolności złodziejskich czy pogłębianie wiedzy na temat nowych technik włamań do samochodów. Korzystając z fachowej pomocy kolegów z sąsiednich cel, posłowie wtopią się w subkulturę więzienną, robiąc sobie nowe tatuaże na plecach i sznyty na rękach.
Istnieje teoria, że już w najbliższym czasie powstanie całkiem liczne Więzienne Koło Parlamentarne. Posłowie zapuszkowani
nadal będą reprezentantami społeczeństwa, głosując za pomocą SMS-ów i biorąc udział w debatach parlamentarnych na migi przez telefon. Jako osadzeni będą wreszcie mieli sporo czasu i być może jako nieliczni z grona posłów zaznajomią się z propozycjami ustaw, a także zorientują się, o co chodzi w każdym kolejnym głosowaniu. Z czasem Więzienny Klub Parlamentarny stanie się jednym z silniejszych klubów w Sejmie i będzie się musiał z nim liczyć zarówno rząd, jak i opozycja. Być może wkrótce więzienia tak napęcznieją od polityków, że misję stworzenia nowego rządu prezydent powierzy właśnie grupie aresztowanych. Zdaniem niektórych ekspertów, rząd Leszka Millera już dziś w całości spokojnie mógłby się przenieść do Zakładu Karnego we Wronkach, co wiązałoby się ze sporymi oszczędnościami. Obrady Rady Ministrów odbywałyby się na spacerniaku, a rzecznik rządu mógłby się spotykać z dziennikarzami w trakcie widzeń. Ze swoimi kamratami na wolności poszczególni ministrowie mogliby się kontaktować za pomocą grypsów lub podrzuconych telefonów komórkowych. Byłby spokój, cisza, a gospodarka by kwitła.
Jest tylko jeden problem: w kiciu nie ma kobiet. Skoro jednak - zdaniem Brytyjczyków - można udawać orgazmy, to specjaliści od udawanego rządzenia i z tym sobie poradzą. Chłopaki do paki!
Zdaniem badaczy życia sypialnianego, wiele kobiet o istnieniu czegoś takiego jak orgazm dowiedziało się dopiero w podeszłym wieku, i to z gazet. Brak praktycznej wiedzy kobiet na temat orgazmu jest oczywiście sporą winą facetów. Niektórzy twierdzą, że odkrycie orgazmu ma większe znaczenie dla ludzkości niż odkrycie wieszaka na parasole. Kobieta jest ze swej natury istotą przewrotną. Gdy tylko przy pomocy mężczyzny lub za pomocą wibratora odkryła orgazm, na który tak długo czekała, od razu zaczęła go udawać. Przewrotność kobiet polega też na tym, że samo udawanie orgazmu związane jest z przewracaniem się w łóżku i z przewracaniem oczami. Według brytyjskich badań naukowych, aż 56 proc. kobiet przyznaje się do udawania orgazmu. Odpowiedź na pytanie, dlaczego kobiety udają orgazm, powinno być wyzwaniem dla filozofów i erotomanów. Kobieta, udając orgazm, zwykle coś sobie załatwia. Przeważnie jest to futro, biżuteria lub święty spokój albo wszystkie te rzeczy równocześnie. Kobieta ma więc wyraźny interes w udawaniu szczytowania.
Wiadomość o tym, że jedna czwarta facetów też udaje orgazm, to informacja wprost sensacyjna. O ile udawanie orgazmu przychodzi każdej (nawet niespecjalnie sprytnej) kobiecie łatwo, o tyle sztuka ta w wykonaniu mężczyzn budzić musi podziw. "Seks to tylko wymiana płynów" - takiego niezbyt poetyckiego określenia użył bohater nagrodzonego Oscarami filmu "Piękny umysł". W wypadku faceta płyn ten, o dużej zawartości witamin i białka, pojawia się właśnie w trakcie orgazmu, zwykle w formie radosnej fontanny zwanej wytryskiem. Skoro możliwe jest udawanie wytrysku, to z całą powagą trzeba stwierdzić, że sztuka udawania stoi obecnie na najwyższym poziomie.
Jedni udają orgazm, drudzy udają się na zakupy, a spora część parlamentarzystów i aktywistów SLD udaje się do więzienia. Wakacje w pierdlu zaproponowano politykom ze Starachowic i kilku ważnym działaczom Samoobrony. W ciupie politycy już nie będą musieli niczego udawać. Śmiało będą mogli oddać się swoim ulubionym zajęciom, takim jak towarzyskie rozmowy z gangsterami, szlifowanie zdolności złodziejskich czy pogłębianie wiedzy na temat nowych technik włamań do samochodów. Korzystając z fachowej pomocy kolegów z sąsiednich cel, posłowie wtopią się w subkulturę więzienną, robiąc sobie nowe tatuaże na plecach i sznyty na rękach.
Istnieje teoria, że już w najbliższym czasie powstanie całkiem liczne Więzienne Koło Parlamentarne. Posłowie zapuszkowani
nadal będą reprezentantami społeczeństwa, głosując za pomocą SMS-ów i biorąc udział w debatach parlamentarnych na migi przez telefon. Jako osadzeni będą wreszcie mieli sporo czasu i być może jako nieliczni z grona posłów zaznajomią się z propozycjami ustaw, a także zorientują się, o co chodzi w każdym kolejnym głosowaniu. Z czasem Więzienny Klub Parlamentarny stanie się jednym z silniejszych klubów w Sejmie i będzie się musiał z nim liczyć zarówno rząd, jak i opozycja. Być może wkrótce więzienia tak napęcznieją od polityków, że misję stworzenia nowego rządu prezydent powierzy właśnie grupie aresztowanych. Zdaniem niektórych ekspertów, rząd Leszka Millera już dziś w całości spokojnie mógłby się przenieść do Zakładu Karnego we Wronkach, co wiązałoby się ze sporymi oszczędnościami. Obrady Rady Ministrów odbywałyby się na spacerniaku, a rzecznik rządu mógłby się spotykać z dziennikarzami w trakcie widzeń. Ze swoimi kamratami na wolności poszczególni ministrowie mogliby się kontaktować za pomocą grypsów lub podrzuconych telefonów komórkowych. Byłby spokój, cisza, a gospodarka by kwitła.
Jest tylko jeden problem: w kiciu nie ma kobiet. Skoro jednak - zdaniem Brytyjczyków - można udawać orgazmy, to specjaliści od udawanego rządzenia i z tym sobie poradzą. Chłopaki do paki!
Więcej możesz przeczytać w 32/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.