Węgry dowodzą, że w naszym regionie następuje kres postkomunizmu Najpierw Leszek Miller, później Vladimir ˙Spidla, teraz Peter Medgyessy. Po 1 maja - kiedy dziesięć nowych państw przyjęto do Unii Europejskiej - upadały rządy w Warszawie, Pradze i Budapeszcie. - W Polsce, Czechach i na Węgrzech obowiązywały niepisane pakty o nieagresji między rządzącymi i opozycją o pełnej współpracy przed wstąpieniem do UE. Gdy po rozszerzeniu przestała obowiązywać dyscyplina negocjacyjna, ujawniły się wszystkie słabości rządzących ekip. I w konsekwencji te rządy musiały ustąpić - mówi "Wprost" Jifii Pehe, czeski politolog, były doradca prezydenta Vaclava Havla.
(Bez)wolni demokraci
Atmosferę sezonu ogórkowego w Budapeszcie zakłócił tydzień temu premier, ogłaszając dymisję trzech ministrów, w tym Istvana Csillaga, szefa gospodarki. Był on jednak jednym z trzech ministrów Związku Wolnych Demokratów (SZDSZ), mniejszościowego partnera koalicyjnego rządzącej Węgierskiej Partii Socjalistycznej (MSZP). SZDSZ ogłosił więc, że choć nie chce zrywać umowy koalicyjnej, nie widzi możliwości dalszej współpracy z premierem Medgyessym. W odpowiedzi premier podał się do dymisji. - Medgyessy przecenił swe siły. Chciał pokazać niezależność, ale skończyło się to dla niego tragicznie - tłumaczy dla "Wprost" Istvan Perger, ceniony komentator dziennika "Magyar Hirlap".
Sytuacja węgierskich liberałów - partii porównywanej do Unii Wolności - jest bardzo wygodna. Dysponują wprawdzie zaledwie 20 mandatami w 386-osobowym parlamencie, ale ich głosy dają socjalistom przewagę nad opozycyjnym Fideszem. Sprawowanie bez nich władzy jest więc niemożliwe. Tymczasem Medgyessy pozwalał sobie na oznaki lekceważenia Związku Wolnych Demokratów. Wiosną zaproponował zmiany w konstytucji, których nie skonsultował z SZDSZ. Partia zareagowała ostro na ten afront, żądając ustąpienia premiera. Wtedy konflikt udało się jeszcze załagodzić.
Błędny premier
Lekceważenie Związku Wolnych Demokratów to nie jedyny błąd Medgyessyego. Premier, realizując wyborcze obietnice: wprowadzając 50-procentowe podwyżki płac dla pracowników budżetówki oraz znosząc opodatkowanie najniższych pensji, wpędził kraj w kryzys gospodarczy. Na początku roku Węgry przeżyły gwałtowne załamanie forinta - w ostatniej chwili uratowała go interwencja banku centralnego. Udało się tego dokonać dzięki zagranicznym kredytom - dziś zadłużenie kraju w zachodnich bankach przekracza 40 mld USD. Deficyt w finansach publicznych wynosi ponad 5 proc., inflacja 7 proc., a eksport maleje. Węgrów dotknęła też wysoka podwyżka rachunków za gaz - efekt rosyjskiego monopolu dostaw.
Poza tym Węgry przeżyły poważny kryzys polityczny. Pod koniec ubiegłego roku w kraju ukonstytuowała się parlamentarna grupa śledcza przypominająca polską komisję badającą sprawę Rywina. Ma ona wyjaśnić matactwa Attili Kulcsara, brokera bankowego oskarżanego o defraudację co najmniej 50 mln euro. Komisja ma określić, kto stał za Kulcsarem. Podejrzenia padły na Laszlo Csabę, już zdymisjonowanego ministra finansów. Wśród klientów brokera była grupa wpływowych Węgrów, m.in. Imre Konya, były minister spraw wewnętrznych, Gabor Karl, lewicowy polityk, który przeistoczył się w prężnego biznesmena, czy Laszlo Kodela, do niedawna odpowiedzialny za sprawy kadrowe w rządzie. Spotykał się z nim też Peter Kiss, którego MSZP wyznaczyła na premiera w miejsce Medgyessyego. Ten były minister pracy nie umiał wyjaśnić powodu spotkania. - Ostatni rok rządów premiera to katastrofa. Medgyessy spełniał obietnice wyborcze, nie licząc się z realiami. Skompromitowała go też próba obrony ministra Csaby zamieszanego w aferę Kulcsara - mówi "Wprost" prof. Laszlo Kery, politolog z Węgierskiej Akademii Nauk.
Środkowoeuropejska zaraza
- Na Węgrzech niczym w szkle powiększającym widać problemy, z jakimi borykają się kraje Europy Środkowej. W państwach naszego regionu cały czas nie ukształtowała się silna scena polityczna, nie ma jasnego systemu finansowania partii - zaznacza Kery. Kłopoty Węgrów, Polaków i Czechów, nie dość, że są podobne, to wychodzą na jaw niemal równocześnie. Rządzące w Polsce i na Węgrzech partie postkomunistyczne - do tej pory skonsolidowane zagrożeniem utraty resztek dawnych profitów - nagle zaczęły się dzielić; 15 lat po obaleniu dawnego ustroju ujawniły się konflikty wewnątrz partii. W Polsce z SLD wyłoniła się grupa Marka Borowskiego. "Madziarskim Borowskim" jest Ferenc Gyurcsany, dawniej jeden z bliskich współpracowników premiera, który liczy, że uda mu się wyprzedzić Kissa w wyścigu o fotel szefa rządu. Afera z Kulcsarem wybuchła pół roku po artykule "Gazety Wyborczej" o spotkaniu Rywina i Michnika. W Czechach wprawdzie nie było tak spektakularnego skandalu politycznego, ale okres rządów ˙Spidli był nie kończącym się pasmem sporów w rządzie, m.in. w sprawie kandydata na reprezentanta w Komisji Europejskiej czy obsadzenia stanowisk w Trybunale Konstytucyjnym i Sądzie Najwyższym. Państwa Europy Środkowej mają też podobne problemy gospodarcze: rosnące bezrobocie oraz deficyt budżetowy wywołane dostosowywaniem krajowych gospodarek do wymogów UE.
Nic więc dziwnego, że niemal w tym samym czasie w Polsce, Czechach i na Węgrzech zmieniono premiera. Dopóki rządzące w tych krajach postkomunistyczne koalicje wprowadzały państwa do unii, opozycja atakowała je łagodnie. Po 1 maja okres ochronny się skończył. Miller nawet nie próbował czekać na rozwój sytuacji i podał się do dymisji dzień po wstąpieniu do UE. ˙Spidla i Medgyessy liczyli, że uda im się przetrwać. Przeliczyli się. - Rządzące koalicje dokonały przetasowań w rządzie, przygotowując się do wyborów parlamentarnych. Ich szanse na zwycięstwo są minimalne. Wciąż mają jednak nadzieję, że uda im się zminimalizować straty - twierdzi Pehe.
Węgry w latach 90. uchodziły za prymusa przemian w dawnym bloku sowieckim. Węgierskie reformy Bruksela stawiała za wzór Warszawie, Pradze i Bratysławie. Kraj szturmowali zagraniczni inwestorzy, swoje fabryki otworzyły tam m.in. Audi, Philips, Sony i IBM. Wystarczyły jednak dwa lata rządów socjalistów, aby Budapeszt stał się średniakiem. Znów dał znać o sobie wirus socjalizmu.
Atmosferę sezonu ogórkowego w Budapeszcie zakłócił tydzień temu premier, ogłaszając dymisję trzech ministrów, w tym Istvana Csillaga, szefa gospodarki. Był on jednak jednym z trzech ministrów Związku Wolnych Demokratów (SZDSZ), mniejszościowego partnera koalicyjnego rządzącej Węgierskiej Partii Socjalistycznej (MSZP). SZDSZ ogłosił więc, że choć nie chce zrywać umowy koalicyjnej, nie widzi możliwości dalszej współpracy z premierem Medgyessym. W odpowiedzi premier podał się do dymisji. - Medgyessy przecenił swe siły. Chciał pokazać niezależność, ale skończyło się to dla niego tragicznie - tłumaczy dla "Wprost" Istvan Perger, ceniony komentator dziennika "Magyar Hirlap".
Sytuacja węgierskich liberałów - partii porównywanej do Unii Wolności - jest bardzo wygodna. Dysponują wprawdzie zaledwie 20 mandatami w 386-osobowym parlamencie, ale ich głosy dają socjalistom przewagę nad opozycyjnym Fideszem. Sprawowanie bez nich władzy jest więc niemożliwe. Tymczasem Medgyessy pozwalał sobie na oznaki lekceważenia Związku Wolnych Demokratów. Wiosną zaproponował zmiany w konstytucji, których nie skonsultował z SZDSZ. Partia zareagowała ostro na ten afront, żądając ustąpienia premiera. Wtedy konflikt udało się jeszcze załagodzić.
Błędny premier
Lekceważenie Związku Wolnych Demokratów to nie jedyny błąd Medgyessyego. Premier, realizując wyborcze obietnice: wprowadzając 50-procentowe podwyżki płac dla pracowników budżetówki oraz znosząc opodatkowanie najniższych pensji, wpędził kraj w kryzys gospodarczy. Na początku roku Węgry przeżyły gwałtowne załamanie forinta - w ostatniej chwili uratowała go interwencja banku centralnego. Udało się tego dokonać dzięki zagranicznym kredytom - dziś zadłużenie kraju w zachodnich bankach przekracza 40 mld USD. Deficyt w finansach publicznych wynosi ponad 5 proc., inflacja 7 proc., a eksport maleje. Węgrów dotknęła też wysoka podwyżka rachunków za gaz - efekt rosyjskiego monopolu dostaw.
Poza tym Węgry przeżyły poważny kryzys polityczny. Pod koniec ubiegłego roku w kraju ukonstytuowała się parlamentarna grupa śledcza przypominająca polską komisję badającą sprawę Rywina. Ma ona wyjaśnić matactwa Attili Kulcsara, brokera bankowego oskarżanego o defraudację co najmniej 50 mln euro. Komisja ma określić, kto stał za Kulcsarem. Podejrzenia padły na Laszlo Csabę, już zdymisjonowanego ministra finansów. Wśród klientów brokera była grupa wpływowych Węgrów, m.in. Imre Konya, były minister spraw wewnętrznych, Gabor Karl, lewicowy polityk, który przeistoczył się w prężnego biznesmena, czy Laszlo Kodela, do niedawna odpowiedzialny za sprawy kadrowe w rządzie. Spotykał się z nim też Peter Kiss, którego MSZP wyznaczyła na premiera w miejsce Medgyessyego. Ten były minister pracy nie umiał wyjaśnić powodu spotkania. - Ostatni rok rządów premiera to katastrofa. Medgyessy spełniał obietnice wyborcze, nie licząc się z realiami. Skompromitowała go też próba obrony ministra Csaby zamieszanego w aferę Kulcsara - mówi "Wprost" prof. Laszlo Kery, politolog z Węgierskiej Akademii Nauk.
Środkowoeuropejska zaraza
- Na Węgrzech niczym w szkle powiększającym widać problemy, z jakimi borykają się kraje Europy Środkowej. W państwach naszego regionu cały czas nie ukształtowała się silna scena polityczna, nie ma jasnego systemu finansowania partii - zaznacza Kery. Kłopoty Węgrów, Polaków i Czechów, nie dość, że są podobne, to wychodzą na jaw niemal równocześnie. Rządzące w Polsce i na Węgrzech partie postkomunistyczne - do tej pory skonsolidowane zagrożeniem utraty resztek dawnych profitów - nagle zaczęły się dzielić; 15 lat po obaleniu dawnego ustroju ujawniły się konflikty wewnątrz partii. W Polsce z SLD wyłoniła się grupa Marka Borowskiego. "Madziarskim Borowskim" jest Ferenc Gyurcsany, dawniej jeden z bliskich współpracowników premiera, który liczy, że uda mu się wyprzedzić Kissa w wyścigu o fotel szefa rządu. Afera z Kulcsarem wybuchła pół roku po artykule "Gazety Wyborczej" o spotkaniu Rywina i Michnika. W Czechach wprawdzie nie było tak spektakularnego skandalu politycznego, ale okres rządów ˙Spidli był nie kończącym się pasmem sporów w rządzie, m.in. w sprawie kandydata na reprezentanta w Komisji Europejskiej czy obsadzenia stanowisk w Trybunale Konstytucyjnym i Sądzie Najwyższym. Państwa Europy Środkowej mają też podobne problemy gospodarcze: rosnące bezrobocie oraz deficyt budżetowy wywołane dostosowywaniem krajowych gospodarek do wymogów UE.
Nic więc dziwnego, że niemal w tym samym czasie w Polsce, Czechach i na Węgrzech zmieniono premiera. Dopóki rządzące w tych krajach postkomunistyczne koalicje wprowadzały państwa do unii, opozycja atakowała je łagodnie. Po 1 maja okres ochronny się skończył. Miller nawet nie próbował czekać na rozwój sytuacji i podał się do dymisji dzień po wstąpieniu do UE. ˙Spidla i Medgyessy liczyli, że uda im się przetrwać. Przeliczyli się. - Rządzące koalicje dokonały przetasowań w rządzie, przygotowując się do wyborów parlamentarnych. Ich szanse na zwycięstwo są minimalne. Wciąż mają jednak nadzieję, że uda im się zminimalizować straty - twierdzi Pehe.
Węgry w latach 90. uchodziły za prymusa przemian w dawnym bloku sowieckim. Węgierskie reformy Bruksela stawiała za wzór Warszawie, Pradze i Bratysławie. Kraj szturmowali zagraniczni inwestorzy, swoje fabryki otworzyły tam m.in. Audi, Philips, Sony i IBM. Wystarczyły jednak dwa lata rządów socjalistów, aby Budapeszt stał się średniakiem. Znów dał znać o sobie wirus socjalizmu.
Związek Wolnych Demokratów (SZDSZ) |
---|
przywódca: Gabor Kuncze Partia utworzona przez grupę działaczy opozycji antykomunistycznej z lat 80., która odegrała istotną rolę w okresie przemian w 1989 r. Od 1994 r. cieszy się coraz mniejszą popularnością, choć ma stały kilkuprocentowy elektorat wśród mieszkańców dużych miast. |
Węgierska Partia Obywatelska (Fidesz) |
---|
przewodniczący: Viktor Orban Partia centroprawicowa, utworzona w 1988 r. przez studentów prawa na uniwersytecie Eotvos w Budapeszcie. Doszła do władzy w 1998 r., a Orban przez cztery lata pełnił urząd premiera. Po wyborczej porażce dwa lata temu Fidesz został gruntownie zreformowany, przekształcając się z partii głoszącej narodowe hasła w typowo konserwatywne ugrupowanie. |
Węgierska Partia Socjalistyczna (MSZP) |
---|
przywódca: Laszlo Kovacs Partia powstała w miejsce Węgierskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej, przewodniej siły kraju w okresie komunizmu. Stopniowo ewoluuje w kierunku tradycyjnej partii socjaldemokratycznej. W 1994 r. doszła do władzy, ponownie objęła rządy w 2002 r. W tym roku wyodrębniła się w niej frakcja kierowana przez Ferenca Gyurcsanyego, która dąży do separacji. |
Więcej możesz przeczytać w 35/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.