Rząd wreszcie się zorientował, źe rozdawanie miliardów złotych bezzwrotnych dotacji z funduszy europejskich to często marnotrawstwo w czystej postaci. Do tej pory dobry projekt miał takie same szanse na uzyskanie wsparcia co pomysł nieopłacalny, zbyt ryzykowny albo po prostu głupi.
W zeszłym roku wszystkim było ich żal: przedsiębiorcy z pomysłem na e-biznes stali w długich kolejkach przed rozdzielającymi unijne pieniądze urzędami, niepewni, czy uda im się na czas zapisać na listę. Po tym jak banki i prywatni inwestorzy odprawili ich z kwitkiem, eurodotacja wydawała się jedynym wybawieniem. Niektórym kolejkowiczom puszczały nerwy. Ochrona urzędów, w których prowadzono zapisy, musiała siłą usuwać tych, którzy zbyt głośno i agresywnie domagali się, by to nie kolejność zgłoszeń, ale jakość projektów decydowała o przyznaniu dotacji.
Więcej możesz przeczytać w 40/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.