Na lotnisku w Sztokholmie widać zdjęcia ludzi, którzy tworzą wizerunek szwecji. Björn Borg, zespół Abba, Astrid Lindgren i Izabella Scorupco. Czy taki obraz kraju przesłonią ostatnie sukcesy wyborcze skrajnej prawicy? Oto druga twarz Szwecji.
Ma wygląd dobrze ubranego szwedzkiego urzędnika, rzadko rozstającego się z krawatem. Od kilku dni kojarzy się jednak z inną twarzą Szwecji, znaną raczej z ponurych kryminałów Stiega Larssona i Henniga Mankella. 31-letni Jimmie Akesson, lider partii Szwedzcy Demokraci, której biuro mieści się w sztokholmskim garażu, po raz pierwszy pokonał parlamentarną barierę 4 proc. głosów. Nagroda – 20 deputowanych w Riksdagu, jak się nazywa szwedzki parlament.
Wybory drugi raz z rzędu wygrała koalicja partii mieszczańskich, przegrali je socjaldemokraci, ale ani jedno, ani drugie nie było sensacją. Uwagę skupiło na sobie niewielkie ugrupowanie Akessona. – To nieszczęście dla kraju, że partia mająca neonazistowskie korzeniezaszła tak daleko – uznał komentator liberalnej „Dagens Nyheter". – Cóż, w Europie partie ksenofobiczne odnoszą sukcesy, tak stało się i u nas – tłumaczy minister ds. UE Birgitta Olsson.
Więcej możesz przeczytać w 40/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.