Piszą słodkie listy, przyrzekają dozgonną miłość, a potem proszą o pożyczkę. Bo ojciec zachorował albo firma popadła w długi. Gdy od zakochanych kobiet dostaną już pieniądze, znikają. Ofiary wyszukują w sieci.
Policjanci, którzy od sześciu lat bezskutecznie próbują złapać seryjnego uwodziciela Artura Buczka, nieraz zastanawiali się, czy poszukiwany listami gończymi mężczyzna oglądał w latach 80. popularny serial telewizyjny „Tulipan". Bo ten film to jakby o nim: pierwowzór filmowego Tulipana, Jerzy Kalibabka, rozkochał w sobie, a potem okradł kilkaset kobiet.
30 lat później Artur Buczek, który używa również nazwisk Węcławski i Waliszewski, robi dokładnie to samo: uwodzi kolejne panie,a one ochoczo dzielą się z nim swoim majątkiem. Mniej ufne i hojne kochanki Buczek po prostu okrada: wynosi z ich domów pieniądze, biżuterię, laptopy i inne wartościowe przedmioty. Artur Buczek grasuje po Polsce od 13 lat. W tym czasie oszukał co najmniej 50 kobiet.
Więcej możesz przeczytać w 40/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.