Często zabiegi takie są celowe, do bólu cyniczne. Nierzadko jednak wynikają one z najzwyklejszej ignorancji. Wydaje się, że w większości z tym drugim przypadkiem mamy do czynienia w sytuacji brutalnego ataku na Wojciecha Kaczmarczyka, pełnomocnika do spraw społeczeństwa obywatelskiego i równego traktowania. Jeśli ustawa zasadnicza gwarantuje równość wobec prawa, to znaczy, że wszelkie przepisy, które tej równości urągają, są z nią sprzeczne, a więc powinny zostać uchylone. I tyle, niepotrzebny tu żaden dodatkowy urząd do walki z nierównością. Tylko że dla fanatyków równości to zbyt mało. Nie wystarcza im bowiem równość wobec prawa. Trzeba przecież jeszcze wymusić tę równość w ramach prywatnych relacji pomiędzy obywatelami. I na tym tle wybuchła awantura wokół słów Kaczmarczyka, który pytany o możliwość odmowy zawarcia umowy z homoseksualistą albo czarnoskórym, stwierdził, że prawo nie powinno zmuszać nikogo do zawierania umów, których nie chce, bo między innymi na tym polega swoboda umów, że mogę odmówić dokonania transakcji, a przeregulowanie wolnego rynku jest zawsze niekorzystne społecznie. Wydawałoby się, że te tezy to oczywistość, do tego wręcz esencja liberalizmu. Nic, tylko przyklasnąć, zwłaszcza że tego liberalizmu wśród piewców „dobrej zmiany” tak niewiele. Okazało się jednak, że dla większości wypowiedź pełnomocnika to faszyzm, rasizm i w ogóle należy określić ją mianem haniebnej. W całej tej absurdalnej nagonce na Kaczmarczyka kolejny już raz objawiła się totalitarna mentalność fanatyków równości, zgodnie z którą wolność trzeba ograniczać poprzez wymuszanie zakazu dyskryminacji we wszelkiego rodzaju kontraktach.
OK, skoro tak, to czekam, aż fanatycy równości zaczną protesty choćby pod lokalami, które dokonują selekcji na wejściu, nie wpuszczając ludzi w sportowych ciuchach, czekam na oburzenie na imprezy tylko dla singli czy darmowe wejścia na imprezy tylko dla kobiet. Idźmy dalej, domagam się zakazu dyskryminacji matrymonialnej, jakim prawem np. najatrakcyjniejsze kobiety dyskryminują większość mężczyzn zabiegających o ich względy? Jak równość, to równość, ustalmy jakieś obiektywne kryteria, jakiś zamknięty katalog relewantnych cech, którymi wolno się kierować przy wyborze partnera! A tak serio, to odczepcie się równościowi fanatycy od mojej wolności dysponowania swoją pracą i własnością.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.