NIM SKOŃCZĘ PISAĆ TEN FELIETON, W RÓŻNYCH FIRMACH, W KORPORACJACH, NA SZKOLENIACH I W GABINETACH SŁOWO „innowacja”, „innowacyjność” padnie z tysiąc razy. I niestety, nie w pustkę. To słowo klucz nie tylko do gospodarki, ale i naszej cywilizacji w ogóle. Upiornie jest ona innowacyjna. Strach kupić nowy komputer, bo nie wiadomo, co zostanie w niego wprogramowane: może będzie za ciebie myślał, może zrobi ci kawę, może będzie cię pudrował i zabierze na wycieczkę? Proste funkcje, jak pisanie czy korzystanie z internetu, poszły do lamusa. Bo technologie są coraz bardziej innowacyjne. Nowa komórka? Nim zdążysz zapłacić za jeden model, już masz kilka znacznie bardziej innowacyjnych: nagrają twój sen, upieką ciasto i mogą służyć jako paralizator (dziś w modzie). Z samochodami jeszcze gorzej, bo wielkie. Ich producenci co chwila zaśmiecają rynek jakimś innowacyjnym modelem i kuszą przyjemnością wymiany. I się kręci, do utraty przytomności, która zapewne nastąpi niebawem.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.