Ewie Hołuszko można pomóc, włączając się do zbiórki na stronie pomagam.pl/autodlabohaterki
Kiedy zniszczyli mój samochód, byłam w sanatorium – opowiada Ewa Hołuszko. Mieszka w Warszawie z kuzynką, na którą mówi siostra, i z dorosłym synem wymagającym opieki po pobycie w białoruskim więzieniu. – Samochód stał na ulicy. Pierwszy raz był zniszczony w nocy z 31 października na 1 listopada – mówi dalej. – Syn widział, jak pod dom podeszła grupa nastolatków. Siostra usłyszała dźwięk tłuczonej szyby. Wybiegła przed dom, nastolatków już nie było. Poszły lusterka, szyby były rozbite. Następnego dnia siostra miała jechać tym samochodem do mnie do sanatorium w odwiedziny, ale już nie mogła. Kilka dni później od stojącej na rogu ulicy grupy nastolatków odłączył się jeden i zadzwonił do furtki. Kiedy syn Ewy Hołuszko wyszedł przed jej dom, nastolatek krzyknął: „Czy tu mieszkają transwestyci?”. Drugi raz samochód został zniszczony w nocy z 10 na 11 listopada. Tym razem już definitywnie, nadaje się tylko do kasacji. Kolejny atak był w czwartek, 23 listopada, wieczorem. – Syn był sam w domu, wyszedł na papierosa i zauważył, że na ulicy niedaleko naszego płotu zbiera się grupka – opowiada Ewa Hołuszko. – Wrócił do domu po telefon, żeby ich sfotografować. Wtedy do furtki wbiegł nastoletni człowiek, blondyn. Rzucił cegłą i wybił szybę w ganku. Syn go widział. Rozmawiamy w poniedziałek po tamtym czwartku. Od Ewy Hołuszko wyszli właśnie policjanci, którzy robili dokładne oględziny. Kobieta poczuła, że tym razem potraktowali ją poważnie. Wieczorem dzwoni, jest bardzo zdenerwowana. – Grupka 17-, 18-latków znowu zbliżała się do furtki, trzymając jakąś „kulę” w rękach. Spłoszeni przez syna cofnęli się, podpalili folię. Rzucili ją pod płot, według mnie chcieli przerzucić do ogrodu, na dom, ale że syn ich widział, nie zdecydowali się na to. Był ogień i chmura dymu. Przyjechał policyjny patrol, lecz stwierdził: „brak strat materialnych”! Dom Ewy oficjalnie nie jest nawet domem. To wysoka piwnica, parapety okien są na wysokości ziemi, dach udają folia i plandeka.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.