Teoretycznie opozycja, od ponad dwóch lat spychana na margines przez obóz rządzący, powinna rzucić się na pierwszą możliwość realnego działania, czyli na kampanię samorządową. Ale jak się okazuje, teoria z praktyką niewiele ma wspólnego. Prezydentura Warszawy częściej okazywała się obciążeniem niż atutem w dalszej karierze politycznej (przypadek Pawła Piskorskiego czy Hanny Gronkiewicz-Waltz). A jeżeli chodzi o zapał opozycji do walki, to też go nie widać. Na razie zbliżające się wybory samorządowe odczuwają najmocniej urzędnicy. – W mieście panuje chaos organizacyjny, taki jak przed referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz – opowiada stołeczny samorządowiec. – Część urzędników już się ustawia pod rządy PiS i torpeduje decyzje obecnej władzy. Ci zaś, którzy wierzą w zwycięstwo Platformy, są podzieleni na różne frakcje, co też odbija się na jakości rządzenia.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.