Niedawno byłam świadkiem takiej sceny w berlińskim metrze: wychudzony, zniszczony narkotykami chłopak żebrze na peronie. Ledwo się trzyma na nogach. Po schodach wchodzi osiłek o szerokim karku. Na widok narkomana wrzeszczy po polsku: – Spierdalaj, szmato, kurwo, weź się do roboty śmieciu! Takie gówno żyje nie wiadomo po co! Przemoc najpierw pojawia się w słowach. Potem idą w ruch pałki, kije, maczety, karabiny. Dlatego strach mnie ogarnia, kiedy czytam, że ktoś w czasie jakiejś dyskusji zaorał, zmiażdżył, wdeptał w ziemię, znokautował adwersarza. Zamykam wtedy oczy i widzę zmasakrowane ciało człowieka, z którego poglądami ktoś się nie zgadzał, więc go sponiewierał. Na razie tylko werbalnie.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.