Usman Manier w 2012 r. uciekł z Pakistanu przed Talibami. Przez Grecję i Serbię dostał się na Węgry, złożył podanie o azyl, trafił do ośrodka dla uchodźców. W ośrodku go dotkliwie pobito, ogłuchł na jedno ucho, nabawił się napadów paniki. Z Węgier uciekł do Niemiec, do Saksonii. Postanowienia dublińskie nakazują takiego uchodźcę deportować do kraju, w którym po raz pierwszy przekroczył granicę UE. Usman trafił do aresztu deportacyjnego, skąd 20 czerwca 2013 r. policja zawiozła go na lotnisko Tegel w Berlinie. Tym samym lotem leciał do Budapesztu Kanadyjczyk Franćois-Xaviere Sarrazin. Na lotnisku natknął się na grupę aktywistów z organizacji „Stop Deportacjom”. Dostał od nich ulotkę z historią Usmana, w której przeczytał, jak może mu pomóc. Franćois nie usiadł w fotelu, na kartce napisał dlaczego i podał ją stewardowi. Nie odpowiadał na wezwania personelu, stał. Pilot odmówił startu. Policja musiała zabrać Usmana z samolotu, zabrali też Franćois. Kanadyjczyk opowiadał potem dziennikarce Die Tageszeitung, że Usman w policyjnym wozie osunął się na podłogę i ukrył twarz w dłoniach. Franćois mówił: „Już po wszystkim”, ale Usman nie wierzył.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.