Nasza rodzina, a dokładnie moja śp. Mama, przyjaźniła się z państwem Mazaraki. Mówiła mi, brzdącowi, przed blisko półwieczem (sic!), że korzenie tej familii sięgają Albanii. Owa Albania była dla mnie, małolata, jak bajka o żelaznym wilku. Nie tylko dla mnie. To samoizolujące się państwo ortodoksyjnego komunisty Envera Hodży było niczym za siedmioma górami, za siedmioma lasami. Mówiono, że to najbiedniejszy kraj Europy i podśmiewano się z Radia Tirana, które ustawiało „do pionu” Moskwę z pozycji prawdziwego marksizmu-leninizmu. W jego optyce polityka Związku Sowieckiego była przejawem „liberalnego” i „prokapitalistycznego” odchylenia... To właśnie do Albanii – skansenu komunizmu – uciekł oskarżający Polską Zjednoczoną Partię Robotniczą o zdradę na rzecz burżuazji członek ścisłych władz Komitetu Centralnego PRL-owskiej kompartii Kazimierz Mijal.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.