Niekwestionowaną gwiazdą piłkarskich mistrzostw świata w Rosji nie był żaden z piłkarzy, tylko mało dotąd znana w szerokim świecie przywódczyni Chorwacji Kolinda Grabar-Kitarović. Jeśli ktoś o niej wcześniej słyszał, to głównie za sprawą krążących kilka lat temu w sieci zdjęć dobrze zbudowanej blondyny w skąpym bikini. Co prawda szybko wyszło na jaw, że prowokacyjne fotki przedstawiały w rzeczywistości amerykańską modelkę Coco Austin, ale to wystarczyło, żeby na chwilę przykuć uwagę do kobiety stojącej na czele niewielkiego i egzotycznego dla większości ludzi na Ziemi kraju. Mundial w Rosji to był już jej autentyczny show, którego poszczególne części budziły szczere zdumienie. Gdy po wygranym meczu Chorwatów z Danią pani prezydent wparowała do szatni i zaczęła obściskiwać się ze zdyszanymi, spoconymi i częściowo rozebranymi już piłkarzami, nawet otwarty na obyczajową swobodę brytyjski „The Guardian” doszukiwał się w tym niestosowności. Entuzjastycznie kibicującą podczas finału swojej reprezentacji Kolindę, przystrojoną w koszulkę narodowej reprezentacji, śledził już cały świat. Po przegranym przez Chorwację meczu pani prezydent wyskoczyła z trybun na boisko – nie bacząc na ulewny deszcz i gburowatego Putina, który zadbał o parasol tylko dla siebie – i zaczęła obściskiwać zawodników obu drużyn.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.