Początkowo nie zwracamy uwagi, gdy po dłuższym siedzeniu lub staniu pobolewają nas nogi, pojawiają się ich kurcze, mrowienia, drętwienia. Kobietom bardziej przeszkadzają defekty kosmetyczne: „pajączki”, widoczne na nogach drobne siateczki żył. Jeśli w porę nie zahamuje się postępu przewlekłej choroby żylnej, z czasem zaczynają pojawiać się żylaki – niebieskie wybrzuszenia, najczęściej widoczne podczas stania lub siedzenia. Towarzyszą im obrzęki wokół kostek lub puchnięcie całej stopy, pieczenie, pulsowanie w nogach. Główną przyczyną powstawania żylaków są źle funkcjonujące zastawki w kończynach dolnych: krew, która powinna płynąć w kierunku serca, częściowo cofa się, zalega w żyłach, których ściany się rozszerzają. – Pacjent często określa, że ma ciężkie nogi. Jest to właśnie spowodowane zaleganiem w nich krwi – mówi prof. Waldemar Kostewicz, chirurg naczyniowy, angiolog, prezes Polskiego Towarzystwa Lekarskiego. Przewlekłą chorobę żylną już dziś uznaje się za chorobę cywilizacji: na jej różne stadia cierpi prawie 50 proc. kobiet. – Kobiety chorują częściej niż mężczyźni. Przyczynia się do tego m.in. ciąża, przewlekle stosowanie antykoncepcji hormonalnej, chodzenie w butach na wysokim obcasie – podkreśla prof. Kostewicz.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.