Historia Zenona Procyka zaczęła się w 2002 r., skończyła się kilka tygodni temu w Sądzie Apelacyjnym w Białymstoku gigantycznym odszkodowaniem. – „Niekwestionowane jest, że tymczasowe aresztowanie wobec wnioskodawcy było niesłuszne i w związku z tym powinien on otrzymać odszkodowanie” – stwierdził sąd i przyznał Procykowi prawie 2 mln zł zadośćuczynienia. Zenon Procyk od 1997 r. był prezesem spółdzielni mieszkaniowej „Pojezierze” w Olsztynie. To ponad 11 tys. adresów i prawie 33 tys. mieszkańców. Bloki „Pojezierza” są położone niemal w samym centrum Olsztyna. W 2002 r. Centralne Biuro Śledcze rozpoczęło śledztwo w sprawie rzekomych nieprawidłowości w spółdzielni. Procykowi założono podsłuchy, ale śledztwo pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Olsztynie nie przynosiło efektów. Nagrania rozmów telefonicznych, setki przesłuchanych świadków i nic. Dlatego w 2004 r. decyzją Prokuratury Krajowej śledztwo w sprawie „Pojezierza” przeniesiono z Olsztyna do Prokuratury Okręgowej w Łomży, a stamtąd do Elbląga. Ani śledczy z Warmii, ani z Podlasia nie widzieli jednak podstaw do stawiania zarzutów. Mało tego. Powołani przez nich biegli twierdzili wprost: – W „Pojezierzu” nie było żadnych nieprawidłowości.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.