Jayden Moodie mieszkał w londyńskiej dzielnicy Leyton zaledwie trzy miesiące, gdy kilka tygodni temu jego skuter zderzył się czołowo z czarnym mercedesem. Świadkowie myśleli, że to wypadek, ale z auta szybko wyskoczyło trzech młodych mężczyzn, którzy zaczęli dźgać nożami nieprzytomnego 14-latka, po czym odjechali, zostawiwszy go konającego na jezdni. Moodie to najmłodsza ofiara nasilającej się fali przemocy w Anglii. Jej sprawcami i ofiarami są głównie członkowie nastoletnich gangów. Każdy, kto zna Londyn, wie, że Leyton to nieciekawa dzielnica. Jayden Moodie wpadł w niej w tryby wojny gangów z dwóch rywalizujących ze sobą osiedli: Beaumont i Oliver Close. Trwające od kilku lat walki gangów Beaumont Crew i OC Crew kosztowały już życie ośmiu młodych ludzi.
Czarnoskóry 14-latek był dziewiątą ofiarą śmiertelną w historiiosiedlowych porachunków i jednym z kilkudziesięciu Brytyjczyków zadźganych nożem od początku tego roku. Media na Wyspach skrupulatnie liczą ofiary. Stan na 3 kwietnia, liczony od początku tego roku, wynosił 48 zabitych w całej Anglii, z tego 20 w samym Londynie. Zanim ten numer „Wprost” dotrze do kiosków, smutna statystyka na pewno będzie już nieaktualna. W cywilizowanym kraju, jakim niewątpliwie jest Anglia, trudno sobie wyobrazić taką hekatombę, ale statystyki morderstw z użyciem noży są zatrważające. W zeszłym roku w ten sposób zginęło prawie 300 osób. Szpitale przyjęły także prawie 5 tys. rannych.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.