Myślę, że dostałam tę nagrodę za wytrwałość. Ciągle walczę ze swoim lenistwem, z egoizmem, z pokusą, żeby zamknąć się w wygodnym kokonie – mówiła dwa miesiące temu Agnès Varda, odbierając Kamerę Berlinale za całokształt twórczości. Może trochę wolniej niż zwykle, może słabszym głosem. Miała przecież 90 lat, a jej organizm przeżerał nowotwór. Ale wiek jej nie złamał. – Ja lubię się starzeć – śmiała się. – Obserwuję, jak zmarszczki na moich dłoniach powiększają się, przybierają różne kształty, układają w fascynujące wzory. Błysk w oczach artystki nigdy nie zgasł. Choć była jedną z najciekawszych reżyserek XX w., nie chciała odcinać kuponów od legendy własnego kina sprzed dekad. Wciąż pracowała, montowała stare materiały, rejestrowała cyfrową kamerą codzienność.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.